sobota, 23 stycznia 2010

Jak obejść głupie prawo cz.1 - Prezes;) Polskiego Instytutu Permakultury idzie do ODR'u


Posąg Temidy z terenu Uniwersytetu Chuo w Tokio

Wczoraj byłem w powiatowym ODRe (Ośrodku Doradztwa Rolniczego) mieszczącego się przy ulicy Roosvelta 114 w Gnieźnie. Cel tej wycieczki dydaktycznej to zadanie kilkunastu (niewygodnych:) pytań. Pan urzędnik i Pani urzędniczka zapytani o nazwisko spytali się bardzo uprzejmie a po co mi to? (Ja się wcześniej przedstawiłem.) Gdy odpowiedziałem, że piszę na temat permakultury i czytelnicy mojego bloga chcieli by mieć informacje "prawne" związane z permakulturą, czyli rolnictwem ekologicznym itp. Pan odpowiedział mi, że w takich sprawach (jak podanie nazwiska do upublicznienia wypowiedzi urzędnika państwowego?), to powinienem się kontaktować z centralą w Poznaniu, oni są tu tylko filią. Nie nalegałem, na zdradzenie nazwisk - nie było celem mej wizyty przecież poznanie nazwisk lokalnych urzędników... Mimo wszystko dziwne.

Pierwsze pytanie brzmiało:
1.Czy można zasadzić wielofunkcyjny żywopłot, czy trzeba to zgłaszać itp? Żywopłot miałby być zasadzony głównie w celu ochrony plonów przed wiatrem, co przyczyni się do większej produktywności.
Pan odpowiedział, że program dopłat do nasadzeń śródpolnych się skończył, zatem można to robić, bez problemu, tylko nie dostanie się dopłat za obszar zajęty przez żywopłot.

2.Czy jeśli chciałbym później wycinać drzewa z tego żywopłotu, czy byłoby to możliwe?
Pan odpowiedział: Drzewa, to byłby problem, bo trzeba by zgłaszać to w geodezji, zresztą teraz ze zgodą na wycięcie drzew jest ciężko - trzeba do gminy o pozwolenie wystąpić, a ostatnio to ciężko zgodę uzyskać.

3.Chciałbym założyć system agroleśniczy, czyli na jednym obszarze są posadzone drzewa i np. wypasane są krowy, czy to jest możliwe?
Nie, no albo są drzewa, albo łąka, no teren jest zaklasyfikowany jako las, plantacja albo łąka, pastwisko. A krowy może pan sobie wypasać wszędzie, nikt przecież nie będzie pana za to ścigał. Pan urzędnik się myli - najlepszy przykład to próba wypasania zwierząt w lesie i co na to leśnicy...

4.Jeśli chciałbym posadzić orzecha czarnego, pozyskiwać z niego orzechy, wypasać na tym terenie zwierzęta i jeszcze po około 40 latach wyciąć je by pozyskać drewno, czy coś takiego jest możliwe?
Skoro są drzewa i chce się je wycinać, to trzeba to pytanie do nadleśnictwa, a nie do nas.

5.Chcę uprawiać zboże bez orania metodą Fukuoka-Bonfils, czy to możliwe?
Tak, uprawa bezorkowa jest nawet zalecana, gdyż chroni glebę przed erozją.
Wreszcie jakieś pozytywne informacje:)

6.Chcę mieć na jednej przestrzeni uprawiać wiele gatunków roślin i zwierząt. Czy dostanę dopłaty z UE takie jak przysługują np. za uprawę monokultury żyta i jakie, w jakiej wysokości? (Zadając je miałem na myśli leśny ogród)
Jeśli są to drzewa to owocowe to można zakwalifikować to jako sad. Nie ma znaczenia ile jest tam gatunków drzew owocowych, ważne by były to gatunki owocowe, a nie jakieś iglaki np. Również nie będzie panu nikt sprawdzał, czy ma pan tam królika, czy krowę.


W trakcie rozmowy z Panem i urocza Panią z ODRu dowiedziałem się dużo nt. tego jak obchodzić te głupie wymogi klasyfikacji gruntu jako grunt orny sad, plantację, łąkę.
W dużym uproszczeniu można robić prawie wszystko (poza wycinaniem drzew), jeśli nie bierze się dopłat z UE, gdyż to właśnie ARIMR (Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa) najwięcej kontroluje co dzieje się z ziemią. Cel to zapobieżenie wyłudzeniu dopłat - stosuje się zatem metodę kija i marchewki.

Jeśli chce się mieć system agroleśniczy i mieć dopłaty do niego, to najlepiej zaklasyfikować go jako sad lub plantację drzew. Jeśli wybieramy "drogę sadu" to trzeba wiedzieć, że drzewa owocowe możemy wycinać bez zezwolenia. To przecież normalne, że usuwa się co jakiś czas drzewka, które robią się mniej produktywne. Kluczowe jest pojęcie co to jest drzewo owocowe - jest to drzewo, które różni się od typu (podstawowego gatunku) tym, że jest bardziej produktywne, produkuje bardziej wartościowe owoce... Także wycięcie jabłoni odmiany Kortland jest ok, ale wycięcie dziczki jabłoni już ok może nie być. Kwestia interpretacji urzędnika.

Podobnie jest z orzechem włoskim (czy czarnym). Jeśli rośnie w sadzie, to jest to drzewo owocowe, jeśli gdzieś w parku jest to drzewo ozdobne czyli wg prawa nie owocowe:). Kretyńskie prawo, ale prawo. Zatem osoba chcąca założyć system agroleśniczy w oparciu o orzecha czarnego może zgłosić, że sadzi sad z orzechami czarnymi odmiany owocowej. Trzeba zatem posadzić odmiany szlachetne owocowe, albo posiadać certyfikat, czy dowód, że sadzimy takie odmiany;) np. rachunek, że kupiliśmy kilka kg orzechów odmian szlachetnych owocowych. Po czym kupujemy sadzonki albo orzechy odmian dobrych do produkcji drewna. Drzewa w sadzie prowadzimy w sposób, który zmaksymalizuje jakość drewna (długie, strzeliste, wysoko się rozgałęziające). Taki sposób prowadzenia sprawi, że będzie mniej orzechów, ale wartość drewna będzie dużo wyższa. W początkowych latach zbieramy z tego terenu siano, później możemy wpuszczać zwierzęta (ostrożnie nadzorując!)

Zatem da radę w Polsce uprawiać permakulturę na dużą skalę:) wystarczy dobrze kombinować:).

Wkrótce udaję się do nadleśnictwa, wypytać się trochę o zagadnienia związane z sadzeniem lasu i plantacji. Jakie drzewa można sadzić jako drzewa plantacyjne itd...
Oczywiście Drodzy Czytelnicy zostaną o tym poinformowani :)

Niestety kretyńskie, antywolnościowe prawo sprawia, że trzeba poświęcać na to więcej czasu i trudniej pozyskać wielorakie plony z jednego obszaru. Podobny problem porusza moja książka "Zlikwiduj drzewo, czyli jak pozbyć się drzewa, którego urzędnicy nie pozwalają Ci wyciąć". W normalnym kraju takie drzewo po prostu by się wycięło, a nie musiało najpierw sprawiać, że drzewo zachoruje i wycinać dopiero później. Takie prawo jest bardzo nieekologiczne, gdyż w normalnej sytuacji takie drzewo można by wykorzystać do produkcji mebli itd. Drewno z drzewa zakażonego grzybami pasożytniczymi jest bardzo podłym materiałem do wyrobu mebli...

A Ty co o tym myślisz? Znasz może jakieś sposoby jak stosować permakulturę mimo głupiego i złego prawa? Daj coś proszę temu blogowi poprzez opisanie tego sposobu w komentarzach.

18 komentarzy:

  1. no niestety , bolszewicki kraj , nawet moja energia uzyskana ze slonca czy wiatru nie jest moja , o moich drzewach , na mojej ziemi , wysadzonych i pielegnowanych przezemnie to juz nie ma co mowic. Nie lubie szafowac takimi epitetami ale tak niestety juz jest :(
    Moj dab na mojej ziemi ? chca go to niech doplacaja ! i juz !

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do wycinania drzew, to jest prosty myk - wystarczy, że drzewo jest młodsze, niż 5 lat. Jak będzie miało 6 czy 7, to raczej też nikt nic nie zrobi, bo musieliby zamawiać ekspertyzę dendrologiczną, żeby to wykazać, a przecież nie będą się w to bawili jak wytniesz trochę badyli na miedzy. (Chyba że miedza ma 5 km, hehehe).

    Z tą uprawą bezorkową to rzeczywiście niezłe zaskoczenie. Wygląda na to, że biurokraci są bardziej postępowi, niż zwykli rolnicy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tymi nazwiskami to tak w każdym urzędzie juz jest poprostu niechcą podawać bo wolą cię olać i źle obsłuzyć niż popracować. A jak poznasz nazwisko takiej pani to możesz złożyć zarzalenie i żądać oficjalnych wyjaśnień na pismie.

    Jacy ludzie taki kraj ...

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  4. @mopel44
    Powiem Ci, że ja bym chciał, żeby oni nie dopłacali i nic nie gadali. Podobnie jest z lasem - niech nie dopłacają, ale pozwalają robić w nim co się chce...

    @panika2008
    znam sytuację, że sąsiad doniósł o wycięciu KRZEWÓW starszych niż 5 lat i została nałożona kara...

    @Piotr
    Tak, najlepiej nie mieć żadnej odpowiedzialności niestety się z Tobą muszę zgodzić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem jeszcze w przypadku lasu - znajomy lesnik mi omowil sprawe - ze jeden kolezka pokpil sobie ochrone przed szkodnikami - oraz nakaz wycinki i trzeba bylo wyciac 150 ha dookola - karmniki i budki dla dzieciolow powinny mimo wszystko takie problemy rozwiazywac prawda ? Jednak to co sie dzieje to przesadza i jakas patologia najciezszego kalibru - jak sobie posadze przed domem to nie moge sciac - to bolszewizm pelna geba!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli złe zarządzanie jednym lasem sprawia, że przez niego trzeba wyciąć taki obszar, to problem zapewne jest większy i nie wiem, czy same budki poradzą sobie... Pewnie sadzono monokultury sosnowe? To jest coś w stylu błędu typu pierwszego o którym mówił Mollison w wywiadzie. Budki dla ptaków to ważny element, ale jednak jest to dodatek.

    Widocznie taki system (źle zaprojektowany) wymaga takiej bolszewickiej metody zarządzania. Nie znam szkodnika, który jest szkodnikiem wszystkich gatunków drzew - a od tego trzeba by zacząć...
    Przy innym założeniu na pewno można by stworzyć las /system agroleśniczy, który mógłby być zarządzany z niższego (poziom właściciela) poziomu. To dowód na to, że te systemy (lasy) były (za komuny/lub są teraz) projektowane w ten sposób, że wymagana jest wiedza, obecność i władza państwowych leśników. Czyż nie jest to genialne uzasadnienie potrzeby ich istnienia?

    Przecież gdyby tylko władza leśników była większa, do tej straty by nie doszło...

    A że to oni go zaprojektowali - to taki nieistotny szczegół.

    OdpowiedzUsuń
  7. p.Holzer w ktoryms filmie rowniez bardzo atakuje rzady za takie monokultury.
    Bolszewickie to mialem na mysli w kwestii drzewka na moim placu. A co do systemow lesnych w PL to bolszewizm rozwiazan nie wynika z tego ze sa zle zaprojektowane - niech sobie tam ramola lesnicy ze trzeba dbac - ok to mozna zrozumiec- jednak dlaczego nie mozna wyciac ? to jest bolszewickie! Sprzedaliscie - jest to moje to o co kaman ? Pomijajac juz to ze przydaloby sie wycinac , przerzedzac by zasadzic monokultury... pisalismy juz o tym kiedys na blogu p.Dudy .Wiem ze to wszystko nie takie proste ale trzeba cos robic i zmieniac podejscie. Ale tutaj juz nie ma o czym pisac - zmykam na mecza paczec :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja koszulę na imprezę prasować :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam takie pytanie, w rodzinie jest 1 ha lasu, leży (a raczej stoi) on „odłogiem”. Czy w związku z tym, że jest się posiadaczem lasu można zarobić jakiekolwiek pieniądze ? Czy też jest to coś co jest zupełnie bezwartościowe ? Bo jedyny sposób jaki mi do głowy przychodzi to stopniowe jego wycinanie i zasadzanie nowego – ale z tego co wiem to nikt mi nic bez znajomości wyciąć nie pozwoli. Las jest około 40 km od mojego miejsca zamieszkania tak więc „permakultura” chyba odpada ...

    OdpowiedzUsuń
  10. No odległość może być przeszkodą. Wycinanie drzew w lesie nie jest "trudne". Sugerowałbym skontaktować się z nadleśniczym, on powie co i jak. Wycinanie drzew w lesie jest dużo łatwiejsze od strony prawno-biurokratycznej niż wycinanie ich gdzieś indziej (no poza sadem może).

    Co można rozważyć, to uprawa żeń-szenia, kwiatów leśnych dla miłośników ogrodów naturalnych, może grzyby jakieś wypas świń. Jedna z osób wypasa w lesie świnie (przez 1 miesiąc w roku) dzięki temu mają lepszy smak, gdyż ten 1 miesiąc to ostatni miesiąc ich życia. Dzięki temu mają lepszy smak i są zdrowsze. Sprzedaje je więc nie jako świnie, tylko jako świnie "wykańczane" w lesie, więc uzyskuje wyższą cenę.

    Niestety dużym problemem z powodu odległości i trudności z nadzorowaniem może być złodziejstwo.

    Również nie wiem jak ww. rzeczy będą się miały do władzy leśników, bo to oni naprawdę rządzą w lesie.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Karol

    Możesz również rozważyć wejście w jakiegoś rodzaju układ z osoba mieszkającą w okolicy Twojego lasu. Założysz jakiś system i osoba ta w zamian za udziały będzie go doglądać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziwny jest ten świat.... Chcieliśmy posadzić las - ponoć unia zabiega o wzrost lesistości i wspiera finansowo takie inicjatywy. Okazało się, że jesteśmy w obszarze Natura2000 i wsparcia finansowego brak :( Owszem - możemy go sobie posadzić , ale na koszt własny. Gwoli informacji - pierwsze drewno opałowe można pozyskać po ok. 20-tu latach. No i kicha ...

    Pozdrawiam - eko- wielkopolanka

    OdpowiedzUsuń
  13. Odradzam sadzenie lasu - przestajesz eko-wielkopolanko być wtedy zarządcą tej ziemi. Proszę pomyśleć o wielogatunkowej plantacji drzew :) Pamiętając, by strukturą naśladowała las. Trzeba użyć gatunków obcego pochodzenia. Alternatywnie można założyć las z drzew owocowych. Ważne by użyć drzewa odmian szlachetnych - by nie robili później problemu z wycinaniem. Dziś napiszę jak można w szybszy sposób uzyskiwać dochód z lasu, wcześniej niż po 20 latach. Drewno na opał, to jedno z najmniej dochodowych produktów z lasu.

    Warunek, to móc go kontrolować, czyli de facto nie może być to las w sensie prawnym. Jako, że również mieszkasz w Wlkp, to musisz wiedzieć, że u nas jest to bardziej kontrolowane i przepisy są bardziej restrykcyjnie egzekwowane niż na "dzikim";) wschodzie. Trochę trudniej jest się również "jakoś dogadać" jeśli wiesz, o co mi chodzi...

    W sumie powinna się Pani cieszyć, że nie może Pani tego zrobić;) - przy odrobinie kombinowania, sporej ilości wiedzy można sprawić, że taki "las" będzie zdrowszy niż las zaprojektowany przez leśników. A na pewno bardziej produktywny i zapewniający nam większy dochód.

    Będę musiał się wybrać do nadleśnictwa wkrótce, by dowiedzieć się kilku rzeczy...

    Również pozdrawiam eko - Wielkopolanin:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mhm... Prawdę mówiąc mam jakiś psychiczny opór przed wprowadzaniem obcych gatunków :( Czy wytrzymają nasz klimat ? Sprawa druga - ów skromny spłachetek gruntu ( 1,5 ha) leży sobie pod sosnowym lasem ( prawie 60-letnim) i daleko od domu. Ziemia tam licha a potencjalne drzewa owocowe narażone na ataki zwierzyny. Nie myśleliśmy o sadzeniu monokultury sosnowej ( ze zrozumiałych względów) , ale o mieszaninie sosnowo- liściastej z gatunków rodzimych.
    Ale chłonę wszelkie sugestie - Pan reprezentuje nowatorskie stanowisko. Swoją drogą - z przyjemnością obserwujemy sukcesję dębów, malin i jeżyn w tym 60-letnim sosnowym borze.

    Odnośnie opieki merytorycznej nadleśnictwa - rzeczywiście mają obowiązek nadzorowania prac w lasach prywatnych, który to tłumaczą łatwością rozprzestrzeniania się szkodników na lasy państwowe oczywiście ( będące większością)i naszym ( rolników) niedoinformowaniem w tej dziedzinie. Nie jest to jednak nic przykrego ( ten nadzór) co stwierdzam na podstawie własnych doświadczeń. Po prostu pan nadlesniczy przysłał nam dwóch żwawych podleśniczych a ci wycechowali drzewa najpierw w tzw. czyszczeniu późnym a potem w trzebieży ( tak się fachowo nazywa ten zabieg) . Widziałam onegdaj las prywatny, w którym właściciel wyciął co popadnie...a najpiękniejsze drzewa przede wszystkim. Ruiny i zgliszcza... :( Czasem warto skorzystać z rady fachowców i nie dyskredytowałabym ich wszystkich w czambuł :)

    Pozdrawiam eko - Wielkopolanka :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mam nic przeciwko temu, że leśnicy doradzają - mają przecież dość rozległą wiedzę na ten temat. Gdyby tylko na doradztwie kończyła się ich rola, byłbym bardzo szczęśliwy.
    Chodzi o to, że to oni decydują (właściwie to ustawy, ale oni je wcielają w życie) o tym jakie gatunki drzew (i nie tylko) będą sadzone w lesie - za bardzo nie można tutaj decydować.

    Właściciel, który idiotycznie zarządza swoim lasem sam sobie strzela w kolano. Ciekawą kwestią jest, dlaczego źle zarządzany jeden las może przyczynić się do tego, że zniszczone zostaną setki. Czy to jest dobry system?

    Istnieją drzewa jak robinia akacjowa, które na pewno zniosą nasz klimat są mrozoodporne, odporne na suszę. Dają wartościowe drewno, drzewo to szybko rośnie, radzi sobie dobrze na nieużytkach, wiąże azot z powietrza... I nie jest sadzona przez leśników ( i chyba nie można posadzić jej w "lesie"), gdyż uważana jest za chwast leśny...

    OdpowiedzUsuń
  16. Robinia ? Fakt - widziałam ją tylko na skraju lasów - a i to był zapewne przejaw samowolki ;)

    Oprócz niewątpliwych zalet ma i wady - na przykład płytki i rozległy system korzeniowy silnie osuszający glebę, liczne odrosty korzeniowe. Z drugiej strony...nie ma ceny na miód akacjowy :)

    Pozdrawiam ...licząc na dalszą ciekawą lekturę - eko - Wielkopolanka

    OdpowiedzUsuń
  17. Liczne odrosty korzeniowe to w przypadku odpowiedniego sposobu zarządzania niesamowita zaleta. Już wkrótce wpis na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam, czy może ktoś wie jak obejść zakaz składowania zapisany w miejskim planie zagospodarowania przestrzennego?W miejscu gdzie chcę otworzyć skup surowców wtórnych oficjalnie nie wolno prowadzić takiej działalności, bo plan zakazuje składowania. Dziś jest tam punkt sprzedaży opału i urząd jakoś nie robi im awantury.Czy jest jakaś możliwość, aby we wniosku składanym do działu urbanistyki zastąpić słowo "składowanie" jakimś innym, tak aby zgodził się on na prowadzenie takiej działalności na tym terenie?

    OdpowiedzUsuń