niedziela, 6 grudnia 2009

Nisze ekologiczne w permakulturze.



Permakultura to system projektowania, który opiera się na naśladowaniu natury - to od niej możemy się wiele nauczyć. Podstawowym narzędziem projektanta jest zatem obserwacja naturalnych ekosystemów.

Jednym z kluczowych pojęć w ekologii jest nisza ekologiczna. Nisza ekologiczna to (małym uproszczeniu) zbiór czynników, które umożliwiają danej populacji istnienie. Te czynniki to np:
-pożywienie
-temperatura
-światło
-schronienie
-dostępność wody
-czas

Dobrym przykładem będzie dostępność pożywienia na pastwisku. Jeśli np. mamy 3 krowy na 2 hektarach pastwiska, to zazwyczaj nie możemy utrzymywać na tym pastwisku 3 sztuk więcej, gdyż nisza ekologiczna (dla krów) jest pod kątem "pożywienia" wypełniona. Oznacza to,że plonów od krów( mięso, mleko) nie da się już zwiększyć. Nie oznacza to jednak, że dany obszar ziemi nie jest w stanie dać nam jeszcze innych plonów. Nic nie stoi na przeszkodzie, by pasły się na nim również kury (kilkanaście - kilkadziesiąt sztuk). To,że nie ma miejsca dl krów a jest miejsce dla kur wynika z tego, że kury zajmują inną niszę ekologiczną. Kury żywią się min. roślinami, których krowy nie mogą dosięgnąć oraz czerwiami wylęgającymi się w krowich plackach. Prawdopodobnie dany teren byłby w stanie utrzymać również z 2 owce czy kozy. Dlaczego? ponieważ zwierzęta te mogą zjadać rośliny, których krowy np nie lubią, czy są dla nich trujące. Również te same 2 ha (w bardzo skąpych ilościach) mogą służyć za miejsce skąd zbierany będzie miód przez pszczoły.

Taki system (polikulturowy) w przeciwieństwie do systemu monokulturowego (same krowy) jest bardziej produktywny i do uzyskania takich samych plonów wymaga mniej pracy (oczywiście do "obsługi" pozostałych zwierząt będzie potrzeba więcej roboty). Dlaczego mniej pracy? Gdyż np. nie będzie trzeba kosić niedojadów, czy rozgrabiać kretowisk. Również mniejszy będzie problem z pasożytami (kury się nimi zajmą). Krowom zaś nie będą tak mocno doskwierać muchy (co przekłada się na wzrost mleczności!)
Wszystko to oznacza, że dzięki zastosowaniu polikultury i wypełnieniu większej ilości nisz ekologicznych możemy uzyskiwać większe plony przy mniejszym lub równym nakładzie pracy. Nasz agroekosystem staje się przez to bardziej stabilny (choroby bydła nie zdziesiątkują nam naszych 3 krów:)
W przeciwnej sytuacji, gdybyśmy chcieli ignorować wymagania zwierząt(co do nisz ekologicznych) musielibyśmy ponieść nakłady. Np w postaci dowożenia jedzenia z zewnątrz albo w przypadku dawania antybiotyków (jak to jest w przemysłowych fermach zwierząt).

Co ciekawe w klimacie umiarkowanym Polski wiele nisz ekologicznych jest nie zagospodarowanych nawet w "naturze" nie mówiąc już nawet o ekosystemach rolniczych. Możemy zwiększyć produktywność i stabilność naszego ogrodu czy działki poprzez zadbanie o to by nasze małe ekosystemy miały nisze odpowiednie dla wielu gatunków pożytecznych zwierząt. Najlepszym na to sposobem jest zapewnienia schronienia dla poszczególnych gatunków zwierząt. I tak założenie budki lęgowej dla sikor sprawi, że będziemy mieli mniej problemu ze szkodnikami. Wybudowanie budki lęgowej dla nietoperzy poprawi komfort wieczornego wysiadywania na dworze, gdyż nietoperze zjadają min. komary. Przyciągnięcie sów natomiast sprawi, że zmniejszy się nam populacja gryzoni. Ułożenie kupy kamieni w słonecznym miejscu sprawi, że zapewnimy schronienie płazom i gadom. Ich pokarm stanowią min. ślimaki. Pozostawienie pryzmy liści na zimę sprawi, że jeden jeż więcej(a może nawet więcej) będzie mógł przezimować. Jeże żywią się ślimakami, larwami chrząszczy...

Tak można wyliczać w nieskończoność. Mam nadzieję, że udało mi się uzmysłowić jak ważne jest to by w procesie projektowania uwzględnić miejsce na istoty inne niż człowiek. Ostatecznie, nawet dla największego egoisty jest to po prostu opłacalne:)

Zdjęcie dzięki uprzejmości Wikipedii

Proszę zostaw komentarz, jestem ciekaw tego co myślisz, chętnie również odpowiem na Twoje pytanie.

13 komentarzy:

  1. Witaj Wojtku. Mam pytanie czy permakulture da sie wykorzystać przy uprawie zbórz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Anonimowy.
    Zasady projektowania permakulturowego można wykorzystać do poprawy wydajności, jakości i zmniejszenia nakładów na uprawę zbóż.

    Co da naprawdę szybki efekt, to posadzenie żywopłotu od strony przeważających wiatrów. Wiatr bardzo wysusza (woda zazwyczaj jest jednym z czynników ograniczających wzrost), wiatr powoduje "wyziębienie" roślin, wiatr przyczynia się do erozji wietrznej(utrata żyzności i dalsze pogarszanie się możliwości trzymania wody).
    Masanobu Fukuoka - Japończyk napisała książkę (której jeszcze nie przeczytałem:) "Natural Farming" opisuje w niej jak uprawiać zboże bez orania i używania herbicydów.
    Następną sprawą jest zastosowanie na glebie metody "Keyline design" - wkrótce napisze o tym wpis na blogu.

    Kolejną sprawą, jaką możesz Anonimie uwzględnić, to wykorzystanie roślin do wiązania azotu. Przy cenie jaka jest obecnie 1,5-2zł za kg czystego azotu jest to ciekawa opcja. Jeśli wykorzystasz do tego celu polską "akację" (Robinia pseudacacia) to oprócz tego, że masz azot dostarczany do systemu, to jeszcze (przy prawidłowym prowadzeniu drzewa) masz bardzo wartościowe drewno za 30-40 lat. Również ilość jaki i jakość białka w zbożu była lepsza niż w tradycyjnie nawożonym. Jest to zrozumiałe, ponieważ azot był dostarczany roślinom ciągle, a nie w góra 4 dawkach.

    Ciekawą alternatywą jest uprawa orzecha czarnego a w międzyrzędach np. pszenica. Orzech czarny daje najdroższe drewno, jakie można uzyskać w klimacie umiarkowanym. Również 30-40 letnie drzewa ,mogą iść pod topór. Może ich być kilkadziesiąt do 200. Każde (prawidłowo prowadzone) drzewo orzecha czarnego warte jest 10tyś zł i więcej - przed ścięciem urządzane są aukcje.

    Minusem posiadania drzew w terenie na którym uprawia się zboża to.. biurokracja. Znajomy poszedł do ODR'u mówił coś o permakulturze, czy agroleśnictwie.. koszmar. Wpadłem na pomysł, że po prostu będzie się miało zwykłe grunty rolne, i cienkie pasy sadu orzechowego lub plantacji drzew.

    Te wszystkie przykłady,które podałem to sposoby jak wykorzystać zasady permakultury do uprawy zboża..

    Jednak najważniejsze pytanie brzmi, dlaczego chcesz je uprawiać? Czy dla pieniędzy, czy dla zdobycia żywności, czy na pasze dla zwierząt. W większość te cele da się lepiej spełnić wykorzystując dobry projekt oraz rośliny wieloletnie, czyli takie, których co roku nie trzeba orać, nawozić...

    Jakby nasuwały się jeszcze jakieś pytania, to proszę pytaj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłbym zapomniał, The Land Institute w Kanzas(USA)pracuje nad "uwieloletnienie" produktywnych zbóż jednorocznych i zwiększeniem wydajności tych wieloletnich. Wzorują się na naturalnej prerii. W chwili obecnej ich polikultura zbożowa składa się z 7 czy 8 gatunków roślin.. Nie ukrywają, że potrzeba jeszcze duużo czasu (kilkadziesiąt lat i więcej) do tego by stał się tak produktywny jak rolnictwo oparte o zboża jednoroczne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj. Pytanie wynika ze zwykłego zainteresowania. Oczywiście dla mnie najważniejsze są kwestie finansowe. Jestem studentem chemii i mierze się z pomysłem otworzenia prywatnego "instytutu badawczego". Może to brzmi jak jakaś milionowa inwestycja, ale ja widzę to inaczej. Zresztą mnie nie stać, widzę to jako spółkę kilku osób w której głównym wkładem jest wiedza. Dlatego spodobał mi się twój blog. Ja chciał bym się ukierunkować na recykling i rolnictwo ponieważ badania w tych dziedzinach są stosunkowo tanie. Koncepcje można sprawdzać praktycznie w garażu:) Zobaczymy co z tego będzie.

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Następny wpis poświęcam zatem Tobie:) Będzie bardzo dużo o recyklingu i rolnictwie które można przeprowadzać w garażu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wielkie dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy artykuł! W sumie to same banały zebrane "do kupy", ale nie każdy sobie zdaje z tego sprawę...
    Ale niestety np. z tymi zadrzewieniami pośród zbóż jest problem - opłaca się to tylko właścicielom większych obszarów, gdyż przy bezpośrednim sąsiedztwie drzew przeważa wpływ negatywny na zboża (konkurencja) - wpływ pozytywny przeważa w trochę większej odległości. Pomimo tego iż w całości to się opłaca to jednak przy naszym krajowym rozdrobnieniu produkcji rolnej nie widzę wielkiej przyszłości w zastosowaniu przez rolników bez dodatkowych bodźców typu dopłaty. Ale to już pole do popisu dla urzędników...
    Drugą sprawą odnośnie tych zadrzewień to wybór gatunku drzewa - ja osobiście nie polecam orzecha ze względu na zjawisko allelopatii.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam anonimowy.
    Ciesze się, że artykuł przypadł Ci do gustu.

    Otóż to, permakultura to nie jest jakaś fizyka jądrowa, to właśnie takie pamiętanie o banałach. Jeśli jednak o nich zapomnimy będziemy musieli ponosić większe nakłady, czy to w postaci dodatkowej robocizny, czy energii w inne formie (paliwa kopalniane, chemii rolnej). Nasze rolnictwo oparte jest na taniej ropie. Ropa nie jest aktualnie tania i się na to nie zanosi, żeby miała taka być...

    Czy powinny być dopłaty do zadrzewień śródpolnych? Osobiście (nie jako założyciel Polskiego Instytutu Permakultury;) nie podoba mi się idea dopłat, za same zadrzewienia.

    Co do urzędników, to wolałbym by po libertariańsku panowało laissez-faire (zostawienie w spokoju), gdyż to ich działalność jest przeszkodą w wprowadzaniu permakultury. Znajomy opisywany we wcześniejszym komentarzu chciał posadzić żywopłoty na swoim 11ha gospodarstwie. Poszedł do ODR'u (ośrodka doradztwa rolniczego) i pani poinformowała go, że owszem można coś takiego wykonać. Należy tylko wynająć dendrologa(sic!) by dokonał oceny z jakich drzew powinien składać się żywopłot. Całość około 3 tyś zł.

    Potem dochodzą takie socjalistyczne rzeczy jak ubieganie się o pozwolenie na wycięcie drzew...
    Jeśli nie dysponujemy dużym areałem możemy posadzić mniejsze drzewa/krzewy. Głóg dorasta do jakiś 7 m, karagana syberyjska do 6, tarnina 4,oliwnik baldaszkowaty 4-7 Oliwnik wielokwiatowy 3-2m, róża pomarszczona 2. W skuteczności wiatrochronu ważna jest wysokość - im wyższy tym dalej efekt "schronienia" występuje.

    Orzecha czarnego wybrałem celowo, gdyż jego drewno jest bardzo drogie. Jestem świadomy, że liście, korzenie wydzielają juglon. Zdaje się on nie przeszkadzać zbytnio trawom, czyli możliwa jest uprawa np. pszenicy (robiono takie doświadczenia we Francji). Oczywiście w tym przypadku produktywność systemu agroleśniczego orzech czarny-pszenica wyrażona w ilości pszenicy będzie spadać w miarę jak drzewa będą dojrzewać, ale:
    przy 200 drzewach na 1ha mamy po 40 latach
    drewno warte 2000000 (dwa miliony złotych!) Jak dla mnie całkiem dobry interes i sposób na emeryturę. W przeliczeniu na 1 rok dochód z ha wynosi 40000(mocno zawyżam koszty prowadzenia przycinki i opieki nad drzewami). Ja np zachęty potrzebować nie będę, bo stopa zwrotu jest ciut wyższa niż w ZUS'e, OFE, czy innych piramidkach finansowych:)
    P.S. Nie jestem producentem sadzonek orzecha czarnego;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie, to wszystko jest przemyślane.
    Mam tylko pytanie:
    Jeśli kury będą przebywały na pastwisku, to czy nie będzie problemu ze znalezieniem ich jajek?

    OdpowiedzUsuń
  11. Kury na noc idą do kurnika - tam się czują bezpiecznie, zatem tam składają jajka. Pozostanie na noc na pastwisku mogłyby skończyć jako kolacja dla lisów.

    OdpowiedzUsuń
  12. moje kury niosą się wszędzie, tylko nie w kurniku (strych, garaż, drewutnia, krzaki ;). Jedna cwaniara w zeszłym roku opanowała wymykanie się przez płot na plantację porzeczek, i tam wysiedziała kurczaczki (mimo że codziennie wracała w porze karmienia)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sprytna bestia :)
    Każdego system trzymania kur ma swoje plusy i minusy. Przynajmniej kury miały urozmaiconą dietę. A mówią, że kradzione nie tuczy...

    OdpowiedzUsuń