środa, 6 października 2010

Dopalacze, Codex Alimentarius i Pierniczki

Stało się - tzw. dopalacze zostały w praktyce zakazane. Zbyt dużo różnych grup interesu miało w tym interes - dilerzy narkotyków  i mafiozi nie lubią konkurencji (zwłaszcza jeśli jest legalna), policjanci (część z nich za przymykanie oka dostaje od dilerów swoją działkę za "niedziałanie"). Również a może przede wszystkim  politycy, którzy nie mogli nie pokazać jak są "skuteczni" w dbaniu o lud. Są szczególnie pracowici gdy wiąże się to z wzrostem ich władzy a ograniczeniem wolności tegoż ludu!

Przyznam również, że często w kwestii tzw. Codex Alimentarius byłem sceptyczny, uważając ludzi głoszących tego typu poglądy za oszołomów. No bo jak można zakazać sprzedaży i spożywania ziółek czy zdrowej żywności? Teraz widzę, że nie będzie to trudne - w arsenale państwa będzie kolejne (zbyt) potężne narzędzie. Można przecież zarekwirować towar chociażby małego sklepikarza i przeprowadzać na jego koszt (przez czas do 18 miesięcy) raczej kosztowne badania nad danym towarem. Pewien jestem, że w niemal każdym sklepie spożywczym jest co najmniej jedna taka substancja...
Projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia, wprowadza przepisy, które zakazują wytwarzania i wprowadzania do obrotu na terenie Polski jakichkolwiek substancji (niezależnie od ich stanu fizycznego i źródła pochodzenia, w tym roślin, grzybów oraz ich części) lub produktów, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe.
W przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt stwarza zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, inspektor sanitarny będzie mógł wstrzymać jego wytwarzanie lub wprowadzanie do obrotu albo nakazać wycofanie z handlu na okres do 18 miesięcy. W tym czasie prowadzone będą badania dotyczące jego wpływu na zdrowie. To badanie, jak zapowiedział Donald Tusk, będzie prowadzone na koszt producenta substancji i właściciela sklepu. Jeśli jednak okaże się, że badana rzecz nie jest szkodliwa pieniądze zostaną zwrócone.

Przyznam, że nie słyszałem jeszcze słowa sprzeciwu w sprawie tzw. "ustawy o dopalaczach".

Gałka muszkatołowa - dopalacz stosowany w setkach tysięcy domów w Polsce.

Dlaczego uważam, że ten przepis zwiększy zakres władzy państwa? Właściwie z tego powodu, że dość popularna przyprawa używana m.in. do pierniczków jaką jest gałka muszkatołowa posiada potężne właściwości psychotropowe. Co do tego nie ma wątpliwości jakakolwiek osoba, która spróbowała wypić napój zawierający kilkadziesiąt g. świeżo sproszkowanej gałki muszkatołowej. Można o tym przeczytać nawet na Wikipedii.

Czy oznacza to, że tradycyjne pierniczki domowej roboty (które zawierają gałkę muszkatołową) będziemy jeść wkrótce po raz ostatni?

13 komentarzy:

  1. Uważam, że to dobry artykuł by poleciał "wirusowo" po necie. Proszę roześlijcie go do znajomych na fejsbóku, gg, twiterze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ameryki nie odkrywasz ziom. Polecam ten: http://www.politycznie.pluru.pl/dopalacze-czyli-don’t-believe-the-hype

    OdpowiedzUsuń
  3. Chca nas kontrolować od A do Z. Przeciez taka ustawa daje państwu nieograniczona władze! Kiedy zajdzie 'podejrzenie' moga robic co chca. A kontola trwajaca do 18 miesiecy wykończy male i srednie biznesy. I zostaną nam same wielkie korporacje... Czyich interesów ta ustawa ma bronic???!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Anonimowy
    Dzięki za ciekawego linka

    @Jola
    Na pewno nie są to interesy osób chcących przyjmować narkotyki. W tym właśnie rzecz, że powstaje kolejny przepis, który daje państwu szerokie kompetencje (bo pod ten przepis podlegają np. producenci i sprzedawcy kleju, lakieru do paznokci, sklepy spożywcze...) Prawdopodobnie przez 99,9% czasu nie będzie egzekwowany. Ten ułamek procenta przypadków w którym jednak będzie egzekwowany, wymierzony zostanie w osoby będące w szefami "niepokornych" instytucji czy firm...Oznacza to kolejne narzędzie kontroli w rękach rządu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Władzy rządu ta nowelizacji nie zwiększy, bo to już jest niemożliwe - rząd i tak może zrobić z każdym, co mu się żywnie podoba. Ale możliwości zarobku dla kiepsko opłacanych czynowników, którzy w praktyce by o takich kontrolach decydowali - niewątpliwie wzrosną! Na wszelki wypadek trzeba będzie zaspokajać życiowe potrzeby ich i ich pociotków...

    OdpowiedzUsuń
  7. Też racja Panie Jacku. Kolejny obszar wolności mogą nam wyszarpać ci "na niższym szczeblu".

    OdpowiedzUsuń
  8. Swoją drogą przydałby się ktoś, kto uważa, że to dobrze, że dopalacze zwalczono... Tak dla pluralizmu i ciekawej dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
  9. hehehe ;)
    Ja powiem tylko, ze takimi ustawami otwiera sie wrota, ba, autostrade dla korupcji.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Lud jest jak zdeptana trawa- rano wstanie " mawiał Ludwik XVI nie mylić z Benedyktem. Pański artykuł otwiera oczy. W dawnych czasach gdy sekwestrator przeprowadzał u chłopa kontrolę to chłop musiał go przez ten czas żywić. Czyli cieszmy sie i napełniajmy więzienia.

    OdpowiedzUsuń
  11. czy to juz " matrix "
    wlasnie zaparzylem herbatke z dzikiej rozy
    wlasnorecznie zerwana i wysuszona we wlasnym piekarniku to swego rodzaju material kolekcjonerski, z tego materialu mam nadzieje kozystac przez cala zime, nie czuje sie jak przestepca
    pozdrawiam arga

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie ma sensu się tym przejmować, państwo ma ograniczoną pulę pieniędzy i nawet przeniesienie najbardziej chorych pomysłów na papier w formie ustaw nie będzie skutkowało tym że będą pieniądze na wzmocnienie policji.

    Czyli ilość papierowego prawa wzrośnie, a nikt nie będzie stosował tych przepisów z powodu ryzyka destabilizacji systemu :D.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak to nie ma pieniędzy?

    Rząd weźmie nisko oprocentowany kredyt (tylko na 60% sumy kredytu) i będzie na policje, ewentualnie podbierze z funduszy na kulturę lub na ochronę środowiska.

    OdpowiedzUsuń