W permaklturze chodzi przede wszystkim o dobry projekt, który zminimalizuje nakłady energii i pracy a zwiększy plony. Nie inaczej jest w doborze odpowiedniego ula. Projekt ula wpływa na:
- cenę zakupu
- koszty utrzymania
- ilość roztoczy i chorób a co się z tym wiążę ilości leków, które zużyjemy
- lość plonów (miód, wosk...)
Ul górnoramkowy to ul wyglądający trochę jak kołyska lub trumna :)
W środku ula, na szerokość są ułożone klepki. Na nich pszczoły same budują sobie komórki. To kluczowy element tego ula. Dlaczego?
Ponieważ dzięki temu pszczoły mają możliwość tworzenia komórek o rożnej wielkości. W "normalny" ulu czerw (larwy pszczół) wylęgają się w komórkach tego samego rozmiaru, co komórki w których składowany jest miód. W naturalnych ulach komórki te są różnej wielkości.Pozyskiwanie miodu polega zatem na odkryciu "daszka" i wyciągnięciu klepki (ramki) z woskiem i miodem. Plaster miodu następnie odcina się, a klepkę wkłada ponownie do ula. Ewentualnie klepkę przed włożeniem do ula ponownie można wcześniej zdezynfekować.
W ten sposób mamy już dwa czynniki, które wpływają na poprawę zdrowia roju:
-pszczoły same budują komórki, dzięki czemu czerw wylęgają się optymalnej dla jego wielkości komórce
-nie występuje recykling wosku, dzięki czemu zmniejsza się liczbę pasożytów.
Miód można pakować w plastrach do słoików sprzedając go mieszczuchom jako nowość, zdrowy, świeży miód jeszcze w plastrach - to się sprzeda :D
Ul górnoramkowy produkuje dużo więcej wosku niż ul "tradycyjny". Produkcja miodu wg różnych źródeł jest mniejsza lub równa.
Polecam również zapoznanie się z koncepcją ziołomiodu - umożliwia on zrobienie z chwastów i niezdrowego cukru produkt bardzo zdrowy. Można ( wytwarzać ziołomiód w okresie gdy mało co kwitnie, dzięki czemu wykorzysta się pszczoły bardzo produktywnie.
Aktualizacja 1:
Z ciekawostek jeszcze dodam, że w Wielkiej Brytanii nie można dostać miodu organicznego (z uprawy ekologicznej) pochodzącego z Wielkiej Brytanii. Soil Association nie wyda certyfikatu, że dany miód pochodzi z uprawy ekologicznej, gdyż nie ma w UK takiego obszaru w którym w promieniu 2 km ("zasięg" pszczół) byłyby tylko uprawy ekologiczne. Trochę przykre.
A Ty co o tym myślisz?
Witaj,
OdpowiedzUsuńOdnośnie pszczół, to tak się składa, że jestem pszczelarzem. Cóż sprawa z ulami nie jest taka prosta, po pierwsze to nie ul, a pszczoły robią miód. Badania naukowe wskazują, że rodzaj ula nie ma praktycznie żadnego znaczenia jeśli chodzi o wydajność miodową.
Natomiast plastry w słoikach, to dobra droga. W Australii są już metody, gdzie pszczoły składają miód prosto do plastrów w słoikach :)
"W ten sposób mamy już dwa czynniki, które wpływają na poprawę zdrowia roju:
-pszczoły same budują komórki, dzięki czemu czerw wylęgają się optymalnej dla jego wielkości komórce
-nie występuje recykling wosku, dzięki czemu zmniejsza się liczbę pasożytów."
Podawaną węzę pszczoły i tak przebudowują wedle własnych potrzeb, więc i tam są różne komórki.
Pszczoły powinno się zimować na starych (jednorocznych ramkach), mają lepsze parametry cieplne.
Pszczoły są super i są markerem środowiskowym. Pięknie takoż wpisują się w permakulturę. Zbierają nektar i pyłek, zwiększając wydajność roślin.
Polecam...
Mark0wy
Jak kolega po fachu wyżej opisał, to nie ul daje miód. Najważniejsze kwestie co do ula, to:
OdpowiedzUsuń- czy ul będzie stał w miejscu czy będzie przewożony (od tego zależy czy ul będzie cięższy, czy lżejszy, korpusowy i wytrzymalszy)
- czy będzie dostatecznie ocieplony (w ciągu roku można pszczoły trzymać w ”byle czym”, chociaż zużyją przez to więcej pokarmu na ogrzanie ula bądź jego chłodzenie, ale zimy w naszym klimacie nie przetrwają)
- ul musi być dość pojemny, bo jeśli pszczoły mają za ciasno dochodzi do rójki (następuje podział rodziny). Można też częściej odbierać miód, ale to pracochłonne
- jeśli chodzi o choroby, to materiał z którego został wykonany – decyduje to o metodzie dezynfekcji ula.
Od konstrukcji ula zależy także rodzaj ramek. Normalnie jest to drewniana ramka z przewleczonym drutem w środku(żeby przy odwirowywaniu miodu nie wyłamało wosku z ramki). W Polsce używa się kilku typów ramek(różnią się głównie rozmiarami), można używać także beleczek tak jak napisano w poście, tyle że:
- taki sposób na sprzedaż miodu jest atrakcyjny, ale nie każdy kupi taki miód który jest droższy, a sprzedaje się wosk z miodem(chociaż miód prosto z plastra podobno zdrowszy)
- pszczoły zbudują plastry jakie chcą(zdarza się że przerabiają plastry według własnego uznania)
- królowa znosi jajeczka na środku plastra, a pszczoły nad larwami składają zapasy miodu(jeżeli gniazdo nie jest oddzielone od magazynu) – utrudnia to odbiór miodu, bo plaster z larwami raczej ciężko przyczepić z powrotem do beleczki po oderwaniu części z miodem.
- jak już kolega pisał, pszczoły powinny zimować na plastrach z których wykluły się już larwy(larwa po wylęgnięciu zostawia w plastrze oprzęd, który czyni go „cieplejszym”).
Jeśli chodzi o roztocza, to varroa destructor (po naszemu warroza) rozmnaża się w zamkniętej komórce plastra z rozwijającą się larwą, a resztę życia spędza na plecach pszczoły. Można go tępić różnymi metodami(chemicznymi bądź nie), ale znam tylko jedną konstrukcje ula, która pomaga zwalczać tego pasożyta(a w zasadzie przeszkadzać mu w rozwoju). Ul obrotowy. W obsłudze bardzo niepraktyczny, ale jeśli chodzi o zwalczanie warrozy to skuteczny.
Wybacz krytykę, ale to konstruktywna krytyka :) bo nie każda metoda, odpowiada naszym potrzebą w konkretnych przypadkach. Szczególnie kiedy ktoś ma o czymś mgliste pojęcie (bez urazy ), wydaje mu się to dobrym rozwiązaniem, ale w cale nie musi być dla niego najlepsze. Mnie tego nauczyły pszczoły, i chyba nie jednego jeszcze nauczą :)
Pozdrawiam
Życzliwy Pszczelarz
Dziękuję za konstruktywną krytykę i zachęcam do jej zintensyfikowania :)
OdpowiedzUsuńTylko w taki sposób możemy się przecież uczyć - dzięki Waszym uwagom ta nauka jest dla mnie dużo szybsza:)
Sam pszczół nie mam rzeczywiście i nie za bardzo się na tym znam.
Ul o którym mowa polecali znajomi z Australii (tam jest cieplutko) oraz z Wielkiej Brytanii. Ci Brytyjczycy których znałem byli z okolic Devon'u - wg. stref klimatycznych USDA ich okolica to 9 (Wielkopolska 6, Suwałki 5). U nich temperatura dochodzi do około - 12 stopni C (wyjątkowo).
Byłem świadkiem kontroli tych uli (górnoramkowych)
przez państwowego inspektora pszczół (chyba "bee hive inspector") i on bardzo pozytywnie się o nich wypowiadał właśnie w kontekście warrozy. Twierdził, że ule tego typu rzadziej chorują.
Jak już mówiłem nie mam własnego doświadczenia.
Cytując wielkiego polskiego elektryka "są plusy dodatnie i plusy ujemne" :D również w ulach górnoramkowych.
Jakoś nie podchodzę do tego poważnie no może jeden taki "ul" ale na masową skalę.... w mojej pasiece na takich ulach bym zbankrutował, bo bym musiał mieć więcej osób do obsługi a w ramkowych to korpusami i do pracowni zrobię sam,,,, dla "działkowców" to może pomysł ale dla pszczelarza powyżej 30 pni to tylko kupa pracy i zmiana gospodarki...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście na skalę komercyjną może z tym być gorzej. Wiem, że ja będę takich kilka miał.
OdpowiedzUsuńW przydomowej pasiece może taki ul być lepszy, bo nie trzeba kupować/wypożyczać sprzętu, którego ule korpusowe wymagają (np. wirówkę do miodu).
OdpowiedzUsuńObsługa ula nie jest aż tak prosta na jaką wygląda z pozoru, pojedynczy ul tworzy cały ekosystem.
OdpowiedzUsuńPrzeglądałem forum pszczelarskie i wygrzebałem informację o zaleszczotkach - pajęczakach wyjadających roztocza i barciaka mniejszego.