poniedziałek, 8 lutego 2010

Dlaczego zabicie wszystkich szkodników, to nie jest dobre rozwiązanie?

Czyż nie jest marzeniem każdego ogrodnika/rolnika/leśnika, by nie mieć w ogrodzie, na polu, w lesie żadnych szkodników? Na pewno wielu osobom się to marzy :) zwłaszcza, tuż po tym gdy np. mszyce zrobią inwazję na tak wyczekiwane truskawki.
Mszyce żerują na koprze
Jak zatem pozbyć się szkodników? Czy najlepszy sposób na szkodniki, to wybicie ich wszystkich do nogi?

Nie.

Już tłumaczę dlaczego. Najlepiej, by nie była to tylko sucha teoria to opiszę sytuacje w oparciu o dość popularnego szkodnika - mszyce. Mszyce to nazwa na bardzo dużą rodzinę owadów o podobnym trybie życia, w Polsce występuje ich kilkaset gatunków, nie wszystkie jednak stanowią zagrożenie dla ludzi . Naturalni wrogowie mszyc to:
-biedronki,
-złotooki,
-bzygi (owady podobne do os),
-owadziarki (pasożytnicze osy),
-pryszczarek mszycojad
-Ukośnikowate (pająki)
-niektóre gatunki grzybów

By zrozumieć dlaczego wybicie w pień wszystkich mszyc w naszym ogrodzie nie jest dobrym pomysłem, trzeba poznać naszego wroga. Cechą wspólną wszystkich mszyc jest, że ich strategia jeżeli chodzi o rozmnażanie to: narobić dużo dzieciaków, dużo z nich zostanie zjedzone ale to nie istotne, gdyż i tak dużo z nich przetrwa. Niektóre gatunki mszyc, by proces rozmnażania jeszcze usprawnić przez pewną część sezony rozmnażają się partenogenetycznie (inaczej dzieworództwo). Osoby, które oglądały Seksmisję (lub uważały na lekcji biologii :) wiedzą, że oznacza to sposób rozmnażania bezpłciowego - by stworzyć małe mszyce, nie potrzeba mamusi i tatusia, tylko... Wszystkie mszyce są przez pewien czas mamusiami. Mszyca urodzona z takiej mamy-mszycy jest jej identyczną kopią (poza rozmiarem). Ten sposób rozmnażania jest niezwykle wydajny. Jedna mszyca kapuścianka - Brevicoryne brassicae może wyprodukować(w sprzyjających warunkach) do 40 pokoleń mszyc. Zatem jedna mszyca jest teoretycznie w stanie w ciągu jednego sezonu mieć kilka miliardów potomków!

Porównajmy teraz w jaki sposób rozwija się sympatyczna biedronka - jeden z bardziej popularnych wrogów mszyc. Wg Wikipedii biedronki "Mnożą się bardzo szybko i mogą dawać 2-4 pokolenia rocznie." Nie wiem ile jaj składa biedronka, ale na pewno rozmnaża się dużo wolniej niż mszyce.
Podczas inwazji mszyc możemy użyć jakiegoś insektycydu - dużo tego typu środków jest na rynku. Jest to sposób skuteczny - te środki rzeczywiście niszą mszyce, niestety zazwyczaj nie są to środki selektywne i zabijają wiele innych pożytecznych owadów (np. biedronki).

Nawet jeśli dany pestycyd zabijałby tylko mszyce i na dodatek byłby to środek nie zabijający biedronek nie byłoby to dobre (dla biedronek).
Dlaczego?
Ponieważ wkrótce biedronki zaczną głodować i umrą z głodu. Żadnym środkiem nie jesteśmy zabić wszystkich mszyc, a nawet jeśliby się to udało na naszej działce, to nie jest możliwe zniszczyć wszystkie mszyce na działkach okolicznych.
Efekt? Nasze biedronki umarły z głodu, więc chwilowo mszyce imigrantki maja prawdziwe Eldorado - do czasu aż nie użyjemy jakiegoś środka chemicznego jeszcze raz.

Warto zaznaczyć, że rośliny są najbardziej podatne na ataki mszyc, gdy szybko rosną, a zwłaszcza gdy są intensywnie nawożone azotem (czy to z nawozów sztucznych, czy z obornika).

Złotook
Gdy w naszym ogrodzie/sadzie/polu występują mszyce w dużych ilościach, to warto to wykorzystać posiadając ule. Pszczoły będą zbierać spadź, a my będziemy mieć bardzo zdrowy i bogaty w mikroelementy miód. W ten sposób z czegoś, co wydaje się jednoznacznie negatywne (atak szkodników) można mieć jakiś zysk, a przynajmniej zminimalizować straty. Im gorszy rok dla naszej "ogrodniczej" części działalności, tym lepiej dla naszej działalności pszczelarskiej.

Na kursie projektowania permakulturowego uczą, że nie ma czegoś takiego jak problem z nadmiarem ślimaków. Co może wystąpić to problem niedoboru kaczek (dla których ślimaki są wartościową paszą). Zamiana problemu w rozwiązanie to esencja permakultury.

O tym jak stworzyć odpowiednie warunki dla rozwoju naturalnych wrogów szkodników już wkrótce.

Zdjęcia dzięki uprzejmości Wikipedii.

13 komentarzy:

  1. Z ogródka to raczej miodu spadziowego nie będzie:) Pszczoły mogą zbierać spadź nawet ze zbóż, ale to zdarza się ekstremalnie rzadko(raz na kilkanaście-kilkadziesiąt lat). Ale żeby był miód spadziowy, to potrzebne są drzewa z określonymi gatunkami mszyc i miodówek oraz odpowiednia POGODA. Owady te rozwijają się najlepiej na drzewach iglastych tj.: Świerki, jodły czy modrzewie (ale spadź z modrzewiów szkodzi pszczołom). Takie monokultury leśne spadziują raz lepiej raz gorzej, ale w miare regularnie (to znaczy nie co roku, ale co 2 lata np.). Takie lasy dają dużo spadzi, ale powodem tego jest też powierzchnia tych lasów (monokultury na dużych obszarach).

    Czasem spadziują tez drzewa liściaste(lipy, jawory, klony, dęby buki), ale tylko raz na kilka lat. Dlaczego? Ze względu na mszyce.

    Mszyce rozwijają się w latach ciepłych i wilgotnych. W następnym roku również jest dużo mszyc, ale także dużo owadów polujących na mszyce. Pogoda także może nie sprzyjać spadziowaniu drzew (krople spadzi na liściach szybko wysychają). W następnym roku będzie mało mszyc, ale dużo biedronek i innych owadów polujących na mszyce. Nie będą miały co jeść więc wyginą, a w dodatku rozmnożą się drapieżniki polujące na nasze biedronki. W 4 roku dla drapieżników zabraknie biedronek, ale za to będą mogły się rozmnażać mszyce, nie zagrożone biedronkami. Cykl ten może przebiegać szybciej lub wolniej, zależnie od pogody.

    Co do produkcji spadzi przez mszyce i możliwości jej zbioru przez pszczoły, oprócz pogody(w suche lata spadź wysycha, a w mokre gwałtowne deszcze spłukują ją z liści), duże znaczenie maja mrówki. Dlaczego akurat mrówki? Bo bronią mszyce przed biedronkami jak baca owce przed wilkami :) i dzięki temu mszyce mogą się jeszcze bardziej rozmnażać.

    Życzliwy pszczelarz

    OdpowiedzUsuń
  2. Mądrze mówisz, jakbyś księgi czytał ;)

    Jak zwykle bezcenne informacje, dzięki.

    Życzliwy pszczelarzu, wiesz może, czy mrówki jakoś "walczą" o to, żeby pszczoły nie zbierały spadzi, czy wpływ mrówek ogranicza się tylko do tego, że chronią mszyce przed drapieżnikami (biedronki, złotooki...) ?

    Czy pszczoły zbierają spadź bezpośrednio z odwłoków mszyc, czy z liści itp?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mrówki (nawet te leśne) to inny kaliber niż pszczoły :) Nawet jeśli mrówka odważy się zaatakować, to pszczoła się obroni lub odleci. Biedronki natomiast, to niewiele większe od mrówek owady, więc mrówka (czy może bardziej grupa mrówek) mogą jej zrobić krzywdę. Ale z tego co wiem to mrówki bardziej odstraszają biedronki swoim atakiem bo nie pozwalają im się w spokoju pożywić (a jeśli biedronka porwie jedną „krówkę” to takiej straty nie odczują).

    Pszczoły – jeśli mają taką możliwość – zbierają krople spadzi, bo to łatwiej i szybciej :) i jeśli kropla będzie na odwłoku mszycy, to nią nie pogardzą. Najczęściej jednak krople leżą na liściach, lub się po nich rozpływają. Wtedy pszczoły zlizują spadź, musi jednak być dostateczna wilgotność, bo spadź ma w sobie bardzo mało wody i szybko wysycha. Czasem pod drzewami w lecie widać mokry chodnik, pomimo że deszcz nie padał – to także jest spadź. Tylko kiedy upadnie na beton od razu wysycha, więc pszczoły jej nie zbierają.

    Życzliwy pszczelarz

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki, za odpowiedź na pytania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Panuje powszechne przekonanie o szkodach wyrządzanych przez łasice . Prawda zaś jest taka , że łasica w ciągu swego życia zabija od 2 do 3 tys. gryzoni i robi to bardzo sprawnie , bo znakomicie penetruje wąskie korytarze w ziemi . Gryzonie potrafią stanowić do 90 diety łasic .

    Cedric

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze wiedzieć Cedric. Jedna z moich klientek powiedziała mi, ze chce hodować łasice właśnie w tym celu. Jakoś nie zwróciłem na to większej uwagi wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Łasice również świetnie pożywiają się w kurnikach i są bardzo trudne wtedy do schwytania. To na wsiach duży problem. Spotkałam się z tym, że rolnicy rezygnowali całkiem z hodowli kur, zniechęceni walką. Uszczelnianie kurnika, głębokie podmurowania na nic, bo potrafi się wśliznąć w momencie nieuwagi, gdy np. zapomnisz w porę zamknąć kury. Efekt po takiej jednej wizycie: co najmniej kilka kur martwych, z wyjedzonym mózgiem, a kuna, czy łasica nie odpuszczą, póki pozostaje żywa choć jedna sztuka.
    Jednak, co ciekawe. Mieszkałam kilka lat w okolicy, gdzie kuny szalały ludziom po kurnikach, a w moim, choć był mocno prowizoryczny i bez fundametów wszystko było ok. Przypuszczam, że nie próbowały ataku ze względu na obecność penetrujących psów (niełańcuchowych), a ostatniego roku pobytu trzymałam przez zimę gęsi, które są świetne w samoobronie przed drobnymi zwierzętami. A jednak, gdy wyprowadziłam się stamtąd, moi następcy zaprowadzili sobie kurnik w tym samym miejscu, trzymali 10 kurek, ale w ciągu 3 miesięcy wszystkie im kuna zjadła. Nie mieli psa?
    Pozdrawiam, Ewa S.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobry pies nie jest zły.
    Dobra gęś również nie jest zła, zwłaszcza dobrze przyrządzona:)

    Z ciekawości jak się układało współżycie na linii pies-gęś? Słyszałem, że gęsi psów nie tolerują właśnie z powodu wrodzonego instynktu obronnego.

    OdpowiedzUsuń
  9. zależy od psa ;-))))
    jak szybko ucieka to nic mu nie jest, bo gęś jest powolna. choć zdarzało się, że po podwórzu fruwały wyrwane dziobek kłaczki sierści z psiego ogona.
    Najbardziej problematyczna jest linia nie gęś, ale gąsior-pies, gąsior-człowiek.
    Najlepiej po prostu jest go w porę zjeść, wtedy z gęsiami daje się żyć.
    mój gąsior atakował nie tylko obcych ludzi, psa, szczury, ale i utłukł koguta w pojedynku o władzę w kurniku.
    ;-)
    Pozdrawiam
    Ewa S.

    OdpowiedzUsuń
  10. Co za zwierzęta... I po co tv jak się ma gąsiora? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. zostawiłam sobie jedną gęś, na dożywociu. znosi jaja 2x na rok, po ok. 20 szt. ale nie o to chodzi. 1 jajo odpowiada 2 jajom kurzym i jest jak najbardziej jadalne.
    Jest świetna w zawiadamianiu o wszystkim co się dzieje na zewnątrz. nawet, że deszcz pada. czego pies nie zrobi.
    Ewa S.

    OdpowiedzUsuń
  12. Gorzej jak zawiadamia, że gospodarze właśnie chcą iść spać :D

    Hałas to chyba największy wróg złodziei więc chyba też będę miał gąski :)

    A mięso starej gęsi też jest niesmaczne (jak np. od starej kury)?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest twarde, więc nie nadaje się na pieczeń. Miewa za to dużo tłuszczu na gęsi smalec (niektórzy dużo za to płacą, bo bez cholesterolu). I nadaje się na rosół, bardzo pyszny. A rosół, według Francuzów, którzy go wymyślili i to ich narodowa potrawa, gotuje się 2 godziny i 20 minut. Nawet najtwardsza gęś, albo kura zmiekną, zapewniam.
    Pozdro, Ewa

    OdpowiedzUsuń