Znajdziecie tu Państwo informacje nt. permakultury, leśnych ogrodów, leśnictwa, agroleśnictwa, zdrowego odżywiania, domów pasywnych i ekologicznych, hodowli zwierząt, wykorzystania roślin w budownictwie, rolnictwie ekologicznym oraz ogrodnictwie ekologicznym. Zapraszamy do lektury!
wtorek, 22 grudnia 2009
Permakultura i gleba - jak podnieść poziom materii organicznej w glebie o kilkaset procent w ciągu kilku minut?
Dzisiejszy post dotyczyć będzie materii organicznej w glebie. Zanim jednak wyjdziesz ze strony nie czytając artykułu...
Stop!
Przeczytaj chociaż ten punkt, żeby wiedzieć co tracisz i jakiej wiedzy nie posiądziesz:
Chcesz zmienić swój "piach", ziemię po budowie, gruz w żyzną glebę w ciągu roku - dwóch bez wytwarzania czy kupowania ton kompostu?
Chcesz wiedzieć jak mieć większe plony?
Chcesz móc rzadziej podlewać?
Chcesz mieć zdrowsze warzywa i owoce?
Chcesz mieć mniej rośliny bardziej odporne na na ataki chorób i szkodników?
Chcesz zaoszczędzić pieniądze na wywozie śmieci i roboty na grabieniu liści?
chcesz ulepszyć swoją glebę bez kopania całej działki i bolących pleców?
Jeśli nie interesuje Cię ta wiedza, to nie czytaj dalej - stracisz tylko czas, bo post ten będzie odpowiedzią na ww pytania.
Nie zamierzam pisać artykułu na temat gleboznawstwa, bo (po reakcjach rodziny wiem, że tylko mnie ten temat interesuje;)
Chciałbym przedstawić kilka informacji nt. poziomu materii organicznej w glebie oraz roli materii organicznej (w glebie:)
Zatem dlaczego pisać o glebie na blogu o permakulturze? Bo grunt to zdrowie:) i to całkiem dosłownie. Zdrowa gleba daje zdrowe plony.
Materia organiczna w glebie to : bakterie, grzyby, roślin, zwierzęta, wirusy... Słowem wszystkie możliwe grupy organizmów zamieszkujące glebę. Materia organiczna to również wszystkie ww. składniki w różnych stadiach rozkładu. Niektóre z tych składników są "trochę martwe" inne są już tak martwe, że nawet naukowcy nie są w stanie dojść co to jest a raczej było. Inna nazwa na te dobrze rozłożone części to humus lub próchnica glebowa. Wszystkie te składniki - zarówno żywe jak i martwe są bardzo potrzebne w glebie. Gleba ich pozbawiona jest gleba upośledzoną. Taka gleba (o ile stan ten będzie się utrzymywał) będzie z czasem się degenerować. W zależności od punktu wyjścia i tego jak będziemy tą glebę traktować może to trwać setki lat, dziesiątki, a nawet rok ( i mniej).
Jakie funkcje pełni materia organiczna w glebie?
-próchnica utrzymuje wilgoć w glebie - bardzo ważne na lekkich, piaszczystych glebach
-zapobiega wymywaniu składników mineralnych z gleby - bardzo ważne na lekkich, piaszczystych glebach
-chroni przed erozją wodną
-stanowi "bank" składników odżywczych dla roślin
-poprawia drenaż gleby np. dżdżownice - bardzo ważne na ciężkich, gliniastych glebach.
-niszczy patogeny roślin i zwierząt
Chciałbym zaznaczyć, że jakiś poziom materii organicznej w glebie występuje zawsze, kwestia w tym by był on możliwie jak najwyższy (około 3-5% w warunkach polskich jest osiągalne)
Od czego zależy poziom materii organicznej w glebie?
-temperatury gleby i otoczenia ( im cieplej tym szybciej się rozkłada)
-wilgotności (im wilgotniej, ale do pewnego poziomu tym szybciej jest rozkładana)
-ilości resztek roślin/zwierząt/kompostu corocznie dostarczanych do gleby - im więcej tym szybciej się akumuluje (proszę pomyśleć o liściach spadających z drzew co roku w lesie)
-od zabiegów agrotechnicznych (jak uprawiamy ziemię, czy ją orzemy, przekopujemy itp) im bardziej przekopujemy, orzemy tym szybciej materia organiczna się rozkłada.
O ile na 2 pierwsze czynniki nie mamy dużego wpływu (ewentualnie możemy podlewać), to na dwa następne mamy bardzo duży. Najbardziej istotne jest jednak ten ostatni czynnik. Możemy dodawać kompost tonami, ale jeśli będziemy dużo orać, przekopywać glebę lub zostawiać glebę bez okrycia to i tak akumulacja (zwiększenie) poziomu materii organicznej będzie powolne, lub nawet ujemne.
Jak zatem zwiększyć poziom materii organicznej w glebie? Należy dodać dużą ilość nierozłożonej materii organicznej na wierzch gleby i nie orać czy przekopywać gleby.
Jak można zwiększyć w ciągu kilku minut poziom materii organicznej o kilkaset procent?
Układamy kostki słomy (tak, takie baloty o rozmiarach kilkadziesiąt cm na kilkadziesiąt cm na kilkadziesiąt cm). Na nie kładziemy około 3 cm wierzchniej warstwy gleby. Na to jeszcze kilka cm warstwę luźnej słomy (żeby zabezpieczyć glebę przed wysuszaniem i erozją wodną) Konstrukcja jest gotowa do sadzenia (wyjątkowo dobrze udają się ziemniaki i motylkowe). To wszystko?
Tak, w ten sposób zwiększyliśmy poziom materii organicznej w glebie (dodaliśmy przecież materię organiczną). W ciągu kilku/kilkunastu miesięcy słoma będzie się rozkładać, co sprawi, że zostaniemy z najczarniejszą, żyzną glebą.
A co z nawożeniem, czy słoma nie zwiąże całego azotu? Ten problem można olać ciepłym moczem (dosłownie;). W moczu zawarty jest azot i inne dobrodziejstwa potrzebne naszym kartofelkom:)
Zamiast słomy można użyć również np. liści.
Zdjęcie dzięki uprzejmości wikipedii
Ten post jest wynikiem głosowania czytelników w ankiecie.
A Ty co o tym myślisz? Zostaw proszę komentarz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajny post :) Z tą słomą nawet niewiedziałem że tak można. Pytanie czy da się w taki sposób uprawiać zborze? Ciekawi mnie to :)
OdpowiedzUsuńPiotr
Jeżeli chodzi o zboże, to wszystko kwestia skali i opłacalności. Czy jest fizycznie możliwe, by uprawiać w ten sposób zboże? Tak, jest to fizycznie wykonalne.
OdpowiedzUsuńPytania jakie mi się nasuwają, to:
1. Jak kombajn mógłby jeździć po balotach słomy?
2. Czy ilość słomy jaką musimy poświęcić na polepszenie gleby pod uprawę zbóż jest tego warta?
Wydaje mi się zatem, że w uprawie zbóż ten sposób jest poprawy gleby byłby nieopłacalny.
Z 1 ha otrzymujemy około 4t słomy, na wyłożenie 1 ha słomą potrzebne byłoby pewnie z kilkadziesiąt ton. Kilkadziesiąt ton (przyjmijmy 50) kosztowałoby z 6-7 tyś złotych.
Jest to kwestia odpowiedniej skali - to co jest dobre do uprawy ogródka przydomowego nie jest odpowiednie do zastosowania na dziesiątkach hektarów. Na dużą skalę do zwiększanie poziomu materii organicznej (M.O.) służą inne techniki. Najważniejsze jest jednak by w uprawie roli ograniczyć utratę materii organicznej, gdyż potencjalne straty o wiele przekraczają to co roku można "dostarczyć" do gleby (w postaci resztek pożniwnych).
Jak zwiększyć poziom materii organicznej w glebie na dużą skalę to temat mojego następnego postu.
Czy odpowiedziałem na Twoje pytanie?
Odpowiedziałeś.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem... Na wierzch gleby (czyli naszej działki) kładziemy te bale słomy i to jeszcze posypujemy 3cm gleby. To znaczy, że nagle mamy ogródek wyżej o kilkadziesiąt centymetrów? Ile czasu zajmie aby ta słoma się rozłożyła i poziom się wyrównał? Jak po tym chodzić, przecież można wpaść dziurę w słomie i połamać sobie nogi.
OdpowiedzUsuńA może trzeba wykopać dół głęboki na wysokość słomy, położyć tam bale, przysypać wykopaną glebą i trochę udeptać by było równo. Ale wtedy jak się rozłoży to ogródek będzie niżej.
Myśle że tę słomę kłądzie się stopniowo. Odsłąniamy kawałek ziemi, kłądziemy słomę, przysypujemy i tak dalej.3cm ziemi to chyba trochę mało? Kości nie powinieneś połamać bo jak pisał Wojtek w poście o perma grządkach, przekopuje się je raz, a póżniej się po nich nie chodzi. Był nawet link do filmu... A na wykopanych ścieżkach zakopywać słomy raczej nie będziesz?
OdpowiedzUsuńPostanowiłem że będę namawiał siostrę, która ma luksus posiadania warzywniaka, do stosowania permakultury. Jej ziemia przez 10 lat przekopywania i zawziętego usuwania wszelkiej osłony (jak siora przepieli działkę to nic się nie uchowa) zamieniła się w popiół. Gleba tak tam dostała po tyłku że nawet po deszczu/podlewaniu woda nie wsiąka tylko zalega na "popiole" aż nie wyparuje! Zacznę delikatnie: włąściwe grządki bez przekopywania, wkopanie siana(mamy wokół dużo nieużytków więc raczej skoszę kawał łąki zamiast kupować słomę) ściółkowanie i kompostowanie. Jak się przyjmie będę parł dalej:D
Pozdro
@Sokomaniak
OdpowiedzUsuńNie zauważyłem Twojego komentarza na początku.
Tak, robi się właśnie tak jak piszesz. Słomę kładzie się raczej tylko na grządki (przestrzeń gdzie fizycznie są warzywa/rośliny). Ścieżki zostawiasz wolne, więc i ryzyko wypadku jest zminimalizowane :) Optymalnie jest wytyczyć ścieżki trwałe.
W tej technice chodzi też o to by podwyższyć przestrzeń w której się działa (bez podnoszenia ścieżek) bo tak się dużo wygodniej pracuje. Te kilkanaście centymetrów wbrew pozorom robi dużą różnicę.
Słowo baloty użyłem raczej nieodpowiednio - chodzi o kostki słomy (takie np. z jakich buduje się domy strawbale).
Pokrywa się je warstwą gleby, bo w samej słomie rośliny kiepsko rosną - sama świeża słoma kiepsko "trzyma" wodę i substancje mineralne.
Tempo rozkładu zależy od intensywności podlewania, nawożenia azotem i roślin uprawnych jakie tam masz (bobowate przyspieszą rozkład). Po roku powinno się mieć już nieźle czarną, ładnie rozłożona glebę.
@Corch
No rzeczywiście spadek poziomu materii organicznej w glebie niezbyt dobrze (by nie napisać tragicznie) wpływa na plony.
Z tym sianem to uważaj, bo sobie pełno nasion chwastów z sianem przyniesiesz. Naprawdę pełno.