środa, 31 marca 2010

Agroleśniczy webinar

Webinar jest to rodzaj konferencji internetowej połączonej z prezentacją multimedialną. Wyszperałem dla Was nagranie ciekawego webinara, który odbył się w lutym tego roku.
Opportunities in Agroforestry - szanse w agroleśnictwie. Tematem przewodnim prezentacji jest " High - value Tree crops (drzewa dające plony wysokiej wartości). Najprawdopodobniej będziesz musiał zainstalować dodatkowe wtyczki do Twojej przeglądarki, proszę się nie obawiać - ja tak zrobiłem i wszystko jest ok.

W prezentacji omówione są systemy agroleśnicze w oparciu o kasztany (mieszańce międzygatunkowe). Jak świnie mogą przysłużyć się do poprawy jakości kasztanów.
W prezentacji opisane jest jakie cieniolubne drzewo owocowe zasadzić pod kasztanem by zwiększyć plony z ha jednocześnie w ogóle nie obniżając ilości kasztanów. Jeśli interesuje Cię ta wiedza to polecam obejrzeć tą prezentację.
Podam jakie odmiany kasztanów były tam zalecane:

  • ''Qing''
  • ''Peach''
  • ''Gideon''
  • ''Mossbarger''
  • ''Eaton''
  • ''Sleeping Giant''
  • ''Auburn Homestead''
  • ''Shotgun''
Omówione zostały również persymony amerykańskie (Diospyros virginiana) oraz pawpaw (Asymina trójklapowa Asimina triloba).

Agroleśnik dający wykład mówi o agroleśnictwie w stanie Iowa (USA). Z tego co mi wiadomo klimat mamy podobny, nawet trochę mniejsze mrozy w Polsce mamy.

Może jakaś osoba mieszkająca w USA powie nam o różnicach w klimacie stanu Iowa a Polski?*


*Wcale nie wywołuję Futrzaka do wypowiedzi ;)

Każdej osobie znającej angielski chcącej założyć system agroleśniczy gorąco polecam tego webinara. Przez pierwsze 3 minuty jest gadane na tematy organizacyjne - można przewinąć...

wtorek, 30 marca 2010

Zasady projektowania produktywnego żywopłotu cz.2. Jak unikać przeciagów

W pierwszym wpisie o projektowaniu produktywnych żywopłotów dowiedzieliśmy się jakie pożyteczne funkcje może pełnić żywopłot oraz jaki teren taki żywopłot może chronić od wiatru.
Stalin planuje...sadzenie żywopłotów na stepach południowego ZSRR

Dla przypomnienia przytoczę fragment poprzedniego wpisu, gdyż dzisiaj skupiać się będziemy na przeciągach.
" Dobrze zaprojektowany żywopłot dzięki zmniejszeniu siły wiatru, ma na chroniony teren następujący efekt:
-zwiększa względną wilgotność powietrza
-łagodzi temperaturę gleby i powietrza
-ogranicza wyparowanie wody z gleby, czyli poprawia wilgotność gleby
-może zatrzymywać śnieg, czyli zwiększać ilość wilgoci dostępnej roślinom na wiosnę"

Czasami jednak nasz żywopłot może pogorszyć sprawę. Poniższy rysunek obrazowo pokazuje jak nie należy projektować żywopłotu. Pojedyncze drzewo, z "gołym" pniem może przyczynić się do zwiększenia prędkości wiatru przy ziemi. Dzieje się tak, ponieważ wiatr przemieszcza się po najmniejszej linii oporu. Część wiatru, która normalnie równomiernie by przemieszczała się na całej szerokości korony drzewa teraz zostaje podzielona. Część płynie powyżej korony drzewa. Spora jednak część płynie poniżej korony drzewa. Wiatr zamiast być zatrzymywany czy spowalniany zwiększa swoją prędkość. Ma to na okoliczne rośliny następujący negatywny wpływ:
  • mogą zwiększać się uszkodzenia mechaniczne
  • zwiększa się wyparowanie wody przez rośliny i glebę
  • większa szybkość wiatru może utrudniać zapylenie roślin przez owady
  • następuje "obniżenie temperatury odczuwalnej" dla roślin i zwierząt. Nasz sezon wegetacyjny zatem się skraca

Źle zaprojektowany żywopłot. Wolna przestrzeń pod koroną drzewa sprawia, że wiatr przy powierzchni zwiększa swoją prędkość.

By się przed tym efektem uchronić należy zaprojektować żywopłot w ten sposób by wiatr łagodnie ukierunkowywany był ponad korony drzewa.

Wiatr w łagodny sposób ukierunkowywany jest ponad koronę drzewa. Dzięki temu żywopłot jest bardziej produktywny i skutecznie chroni uprawy przed wiatrem.

Taki żywopłot wbrew pozorom nie służy tylko do ochrony delikatnych krzewów owocowych. Równie istotny będzie w lesie, leśnym ogrodzie czy na plantacji biomasy. Tego typu żywopłot w przypadku lasu zwany jest okrajkiem. Jako, że zapobiega przed dostaniem się wiatru do lasu zabezpiecza ten las przed nadmierną utratą wody. Przekłada się to na większe przyrosty  drewna. Okrajek stanowi również cenny habitat dla dzikiej przyrody. Może warto by stał się on naszą piątą strefą?

poniedziałek, 29 marca 2010

Kolor i światło jako źródło żywności.

Nie zamierzam przekonywać Was, że można żywić się światłem i kolorami. Ja nie z tych;) Przedstawię jednak jak można wykorzystać światło oraz kolory by zapewnić paszę dla zwierząt.



Krowi placek przyciąga muchy bogactwem zapachów, jedzenia i interesująca fakturą.
Zapewne każda osoba, która założyła kiedyś żółtą koszulkę latem zauważyła, że przyciąga ona robactwo. Billowi Mollisonowi udało się tą właściwość wykorzystać... a jakże do produkcji paszy dla ryb. By móc również wykorzystać właściwość żołtego koloru trzeba wiedzieć co żółty kolor oznacza. W mowie kwiatów żółty kolor znaczy zazdrość. Raczej jednak owadom nie chodzi o to, że obdarzamy uczuciem inną osobę czy zwierzę a nie je. Intensywnie żółty kolor w naturze przyciąga owady, ponieważ tak tradycyjnie niektóre kwiaty komunikują, że ich kwiaty są pełne nektaru. "Owady zapylające zatem przylećcie tu, zapłodnijcie nasze nasiona (za pomocą pyłku z innego kwiatu, nie tak bezpośrednio;) opijcie się nektarem i polećcie dalej przekazać nasz pyłek (wszystko po to, by przekazać dalej geny rośliny)" zdają się "mówić" kwiaty za pomocą żółtego koloru. Żółty kolor wykorzystują jednak również inne owady, te mniej roślinom przychylne. Dla tych owadów to informacje o tym, że roślina jest właśnie w stadium kwitnienia czyli jest smaczna i lekkostrawna.

Przypomina to trochę sytuację, gdy ktoś ogłasza się w internecie, że chce kupić za gotówkę samochód i podaje swój adres. Poza uczciwymi osobami, które chcą sprzedać samochód takie ogłoszenie może przyciągnąć złodziei, dla których taka informacja to sygnał, że w danym domu może być spora gotówka - warto ten dom zatem obrobić.

Pasikonik, świerszcz albo jeszcze inny owad żywiący się roślinami może zmienić się w rybę, albo jajko. Owady te są bardzo bogate w mikroelementy, białko i tłuszcz.

Jednymi z takich "złodziei" są pasikoniki i świerszcze - to głównie roślinożerne owady. Często wykorzystują kolory jako informacje. Mollison wykorzystywał je jako źródło paszy dla ryb - wystarczy, że ustawi się żółty balon w wodzie "tuż poza zasięgiem skoku świerszczy". Szacuję, że to będzie gdzieś 30-40 cm od brzegu. Świerszcz skaczą z nadzieją, że trafi na kwiat w okresie kwitnienia. W jego małym mózgu jest zakodowane, że żółty kolor oznacza jedzenie. Jeśli odbije się od balonu i wróci na ziemię, to spróbuje jeszcze raz. Jeśli nie wróci... no cóż teraz jest w wodzie, gdzie pływają ryby, które bardzo lubią tłuste i bogate w białko świerszcze.

Obawiam się jednak dwóch rzeczy: jak długo wytrzyma na słońcu balon, czy nie lepiej użyć jakiejś ładnej ;) plastikowej kuli? Druga to, nie wiem jak ten system wpływałby na pszczoły.

Drugim rozwiązaniem jest wykorzystanie lampy zabijającej komary i owady. Nie dość, że będzie nam przyjemniej latem, to jeszcze usmażone przez lampę komary i ćmy staną się paszą dla ryb. Lampę należy ustawić strategicznie, by chroniła nas oraz by usmażone owady wpadały do wody. Jeśli nasze miejsce jest daleko od wody, lub nie mamy ryb, to warto pod lampę położyć tacę - wtedy można "jedzenie" zanieść kurom. Jeśli kury chodzą po terenie, gdzie jest lampa, to nawet nie trzeba bawić się z tacą - rano powiny je zjeść.
Z jednego posiedzenia w zależności od tego ile robactwa mamy w okolicy można uzbierać nawet do kilkuset g owadów. Zwykle jednak ta wartość jest niższa (kilkadziesiąt - sto kilkadziesiąt g). Występuje tutaj ciekawe sprzężenie zwrotne - im gorzej (im więcej robactwa mamy w okolicy) tym lepiej - więcej paszy dla zwierząt mamy.

Polecam również wszystkim przeczytanie ciekawego artykułu z Wikipedii o atrakantach. Może któremuś z Was wpadnie do głowy sposób jak wykorzystać je do zwiększania plonów? Jeśli tak, to proszę podzielcie się waszym pomysłem wpisując się w komentarzach.

niedziela, 28 marca 2010

Ile ludzi może żyć na Ziemi?


Kontynuując niejako temat wegetarianizmu postanowiłem opisać ciekawą koncepcję którą poznałem dzięki książce "The Vegetarian Myth: Food, Justice and Sustainability".

Kiedy ludzkość zaczęła korzystać z paliw kopalnianych? Według potocznej wiedzy około XVIII czy XIX wieku. Lierre Keith (autorka książki) zwraca uwagę, że ludzie zaczęli wykorzystywać paliwa kopalniane dużo wcześniej - około 10 tys. lat temu. Pierwszym paliwem kopalnianym była...gleba. Ta nowatorska koncepcja to "gleba kopalniana"* ( z ang. fossil soil od fossil fuel, czyli paliwo kopalniane). Jakby się zastanowić ma rację - ludzie karczując lasy, orząc sawannę wykorzystywali i niszczyli glebę do uprawy roślin jednorocznych. Glebę która tworzyła się przy udziale energii słonecznej, roślin i zwierząt przez setki tysięcy lat zanim człowiek zaczął ja uprawiać.
*Jak ktoś ma lepsze tłumaczenie to się polecam.

Jednym z dobrych przykładów co się stanie ze środowiskiem gdy "skończy się energia w glebie" (czytaj spadnie poziom materii organicznej) i zwiększy się zasolenie są tereny dzisiejszego Bliskiego Wschodu. Na Bliskim Wschodzi jest a raczej był obszar zwany Żyznym Półksiężycem. Nazwa ta pochodzi od... żyznej gleby która występowała na tym obszarze.

Czerwony obszar to teren tzw. Żyznego Półksiężyca - jednego z trzech miejsc na świecie, gdzie narodziło się rolnictwo. Rysunek dzięki uprzejmości Wikipedii.

Żyzny półksiężyc to również kolebka pierwszych cywilizacji. To tam narodziło się rolnictwo, to również tam pierwsze dały o sobie znać objawy do czego rolnictwo może doprowadzić. Czytelnikom należy się kilka słów wprowadzenia. W tym rejonie wymyślono koło i pismo. Pola początkowo rodziły obfite plony. Przyczyną tego była między innymi żyzna gleba bogata w materię organiczną. Pierwsi rolnicy orząc glebę przyczyniali się do mineralizacji tejże materii organicznej. Dzięki temu uwalniane były pierwiastki (w materii organicznej zawarte), które później były wykorzystywane przez rośliny uprawne jako nawóz. Warto zauważyć, że pola pierwszych rolników dość często również nawożone były krwią. Ludzką. Żyzny Półksiężyc to również teren pierwszych wojen na większą skalę.

Po kilku tysiącach lat, gdy poziom humusu nie był już tak wysoki zarządcy wpadli na pomysł, że można uzyskać jeszcze wyższe plony, gdy będzie się pola nawadniać. Stworzenie sieci kanałów irygacyjnych wymagało:
  • władzy centralnej, która by zarządzała kanałami
  • sposobu komunikacji, który byłby czytelny i jasny (dla tych dla których ma być czytelny i jasny) - pisma
  • wykonawców robót - niewolników/sług/poddanych
  • ludzi dbających o wykonywanie poleceń władzy centralnej - armii
  • ludzi dbających o legitymizację tej władzy - kapłanów
Trudno powiedzieć czy wykorzystano te elementy by stworzyć system, czy potrzeba systemu stworzyła te elementy. Nie mniej warto wiedzieć, że to rolnictwo było przyczyną powstania państwa i instytucji niewolnictwa. Łowcy-zbieracze nie dysponowali nadwyżkami jedzenia umożliwiającymi wystawienie armii/służb porządkowych. Zresztą jak trzymać kogoś w więzieniu w środku puszczy/sawanny? Co miałby tam robić więzień, jaki byłby tego sens?

Niestety poprzez nieracjonalną irygację nastąpił wzrost zasolenia gleby. Najpierw przestawiono się z pszenicy na uprawę zbóż bardziej odpornych na zasolenie - jak owies, potem na jeszcze bardziej odporny jęczmień. Z czasem nie dało się jednak uprawiać niczego... W ciągu kilku tysięcy lat Żyzny Półksiężyc zmienił się w słony półksiężyc i w konsekwencji w pustynię. Dobrym przykładem jest Irak - kraj, który importuje większą część swojej żywności. Żywność dotowana jest z pieniędzy ze sprzedaży ropy. Co stanie się z ciągle rosnącą populacją Irakijczyków gdy skończy się ropa? Czas pokaże. Historia uczy jednak, że ludzie wolą walczyć niż ginąć z głodu. Bogactwa żyznej gleby Irakijczycy już nie mają.

Lierre Keith zadaje w książce pytanie "Ile ludzi może wyżywić Ziemia w sposób trwały?" Nie daje konkretnej odpowiedzi, choć uważa liczbę 500 milionów za zbyt dużą. To dlatego rozważania wegetarian na temat wydajności żywienia ludzi soją a wydajnością żywienia ludzi mięsem jest myląca. Obrazowo przedstawi to porównanie:

Przeciętny bokser zażywający sterydy, po zażyciu amfetaminy przed walką jest w stanie pokonać dobrego "czystego" boksera. Bo jakże można wygrać z osobnikiem, który bólu nie czuje, jego reakcje są dużo szybsze, nie męczy się i jest sztucznie silniejszy?

Czy o tym kto jest lepszym bokserem ma decydować tylko i wyłącznie wynik jednego meczu? A może wyniki za 5, 10 i 20 lat? Może też stan zdrowia boksera za 30 lat?

Uprawa "bardzo wydajnej" soi jest jedną z przyczyn postępującego pustynnienia. Tak, soja jest w 90% skarmiana zwierzętom, jednak problem nie leży w zwierzętach a w soi. Zwierzęta są potrzebne ziemi i ludziom, soja nie. Czy naturalnym środowiskiem dla Środkowego Zachodu w USA jest monokultura soi, czy może jest to preria na której pasą się zwierzęta? Czy Wyżyna Mongolska (na której skądinąd prowadzony jest niewłaściwy wypas zwierząt) może być zamieniona w grunty orne ?

Oto kilka cytatów z serii "stan świata"
Według "Food, Land, Population and the U.S. Economy", Pimentel and Giampietro, Nov. 1994 :
"Over the past 40 years, approximately 30% of the world's cropland has become unproductive."
"Przez ostatnie 40 lat około 30% światowej powierzchni gruntów ornych stała się nieproduktywna"

World Bank: "Land Resources Management"
About 2 million hectares of rainfed and irrigated agricultural lands are lost to production every year due to severe land degradation, among other factors."
"Około dwa miliony hektarów rocznie nawadnianego za pomocą irygacji i zwykłych opadów deszczu gruntów ornych jest co roku tracone między innymi z powodu degradacji gleby. "

Tempo utraty gleby różni się. Jedna cecha jest jednak wspólna - tereny które tracą najwięcej gleby to monokultury jednoroczne. Zupełnie takie jak soja, pszenica, kukurydza, ziemniaki.

Istnieją sposoby uprawy zbóż w których gleba nie jest tracona, jednak to ciągle niemal eksperyment. Możesz o nich poczytać w tych wpisach:
Zboża wieloletnie i Monsanto w permakulturze
Uprawa zbóz jednorocznych w Polsce bez orania. Metodą FUKUOKA-BONIFILS


O tym jak potraktowano autorkę możesz zobaczyć w filmiku zrobionym przez sprawców zdarzenia. W planie odczytu przewidziana była dyskusja i możliwość zadawania pytań... Ciasto zawierało chilli co sprawiło chwilową ślepotę autorki. Sama Lierre Keith twierdzi, że jest z powodu swojego 20 letniego weganizmu słaba i niemal upośledzona fizycznie.



Wywiad z autorką po zdarzeniu

Opiszę pokrótce skąd mam książkę "The Vegetarian Myth: Food, Justice and Sustainability" - dostałem ją od wydawnictwa PM Press, ponieważ napisałem do nich, że napiszę recenzję w zamian za nią. Jak się okazało, książka otworzyła mi oczy na wiele spraw dostarczając tematu na kilka wpisów:) Jeśli zatem chcecie ją kupić - kupcie u źródła, tzn wydawcy, wtedy autor i wydawca zarabia najwięcej... Link do książki nie jest linkiem partnerskim. Książka w formacie PDF kosztuje 10$. Do zakupu gorąco zachęcam, bo jest tego warta. To jedna z tych pozycji, że w czasie czytania człowiek musi wstać i zrobić przerwę na myślenie, bo ilość burzących stary pogląd świata informacji (podanych w bardzo przystępny sposób) jest ogromna. Mimo, że z wieloma poglądami Lierre Keith się nie zgadzam nie można odmówić jej logiki i wiedzy. Jeszcze raz książkę gorąco polecam.

Czy na rolnictwie można zarobić?

Czy na rolnictwie można zarobić?
To dość istotne pytanie.

Ostatnio pojawiły się na blogu głosy, że to co wypisuje tutaj jest wirtualne i nie ma pokrycia w rzeczywistości. Chodzi konkretnie o komentarz dotyczący opłacalności hodowania drogich świń.

We wpisie o drogich świniach podałem przykłady firm które sprzedają szynkę w cenie niemal 1200 zł za kilogram. Opisałem również co ludzie robią, że przeciętny przychód ze świni zwiększa się z 220 $ (około 650zł)  za świnie do 1000 dolarów (około 2900zł) za świnię. Koszt wyprodukowania świni drogiej to około 600zł, zysk zatem wynosi 2300zł. Niestety nie dysponuję danymi mówiącymi o tym, jak wyglądają koszty w przypadku tuczu normalnej świni w USA.

By osiągnąć wyższą cenę na naszą świnię (za świnię możesz zamienić dowolny produkt rolny) trzeba znaleźć osobę, która będzie skłonna zapłacić za to zwierzę więcej. Ludzie są skłonni i płacą więcej za lepszy produkt. Przykład:
Maluch i Mercedes to są samochody. Mercedesy są jednak zwykle trochę:) droższe niż Maluchy. Dlaczego? Ponieważ Mercedesy:
  • komunikują prestiż
  • są bezpieczniejsze
  • są wygodniejsze
  • mają lepsze osiągi
  • więcej w nie można zapakować

Jeśli uważasz, że w Polsce nie ma takich ludzi, którzy są gotowi zapłacić więcej za dobrej jakości świnie to się mylisz - po prostu nie możesz ich znaleźć lub oni nie mogą Cię znaleźć.




Samo się to jednak nie zrobi - musisz mądrze wydać odpowiednią ilość pieniędzy. lub popracować nad marketingiem samemu. Zadam Cię  pytanie ile godzin w zeszłym tygodniu poświęciłeś na marketing swoich produktów?  Zero, jedną, dwie? Może tak 20?


Przykładowo w mieście w którym mieszkam (Gniezno około 70 tys mieszkańców) nie ma sklepu ze zdrową żywnością. Nie ma również w internecie informacji, że jakiś rolnik z okolicy oferuje żywność ekologiczną. Warto zauważyć, że osoby zainteresowane ekologią, to zwykle młodsi ludzie, bardziej obeznani z cywilizacją - oni w poszukiwaniu informacji pytają zwykle googla pierwszego. Ja wpisałem "żywność ekologiczna Gniezno" i nie pojawił się żaden wartościowy wynik. Chętnie kupię jaja od chłopa (po inspekcji jego kur) nawet po 55-60gr sztuka (w Kauflandzie można kupić 30 jaj za 9,99zł). Jestem skłonny zapłacić komuś ponad 50% więcej za jajka (byle były z wypasu pastwiskowego). Lepsze słowo to byłbym, bo nikogo nie znalazłem...

Polecam lekturę:

Jak znaleźć klienta na produkty ekologiczne i jak znaleźć tanią żywność ekologiczną, której można zaufać?

Skoro w Polsce ludzie są biedni, to dlaczego niektórzy również jeżdżą Mercedesami?

sobota, 27 marca 2010

Czy "ekolog" może jeść mięso? Wegetariańskie mity cz.1

Nie istnieją wegańskie źródła pełnowartościowego białka, które nie niszczą gleby.

Wiele osób jest zdziwionych, że jem mięso... Ostatni nawet zadano mi pytanie:

"Jak osoba znająca się na ekologii i założyciel prężnie rozwijającej się organizacji* zajmującej się promowanie zrównoważonego rolnictwa może nie być weganem?"
*sformułowania "prężnie rozwijającej się" nie było w pytaniu, ale osoba pytająca zapewne to miała na myśli;)

By móc odpowiedzieć na to pytanie należy sięgnąć do źródeł - w tym przypadku do źródeł wegetariańskiego wyobrażenia, że mięso jest bardziej "nieekologiczne", niż dieta wegańska. Oto cytat z głównego polskiego portalu wegetariańskiego, Wegetarianie.pl:

Aby pokazać, w jakim ogromnym stopniu spożywanie mięsa wpływa na degradację zasobów naturalnych, przedstawia się poniższe zestawienie. Obszar o powierzchni 5 boisk futbolowych może wyżywić jedynie 2 ludzi jedzących mięso, 10 ludzi jedzących kukurydzę, 24 ludzi jedzących zboża lub 64 ludzi jedzących soję. Logika jest prosta - wyeliminowanie mięsa z jadłospisu wpływa bezpośrednio na zmniejszenie głodu na świecie.

Ta logika jest zbyt prosta, by nie napisać, że to manipulacja. Zgodzić się mogę z tym, że z tej powierzchni w ten sposób da się wyżywić na diecie mięsnej 2 osoby (choć mi się trochę nie zgadza - współczynnik konwersji paszy dla krów wynosi 1:12, dla brojlerów współczynnik ten dochodzi nawet do 1:1,75). W wyliczeniach tych przyjęto założenie, że nasionami wyprodukowanymi na tym obszarze będą karmione zwierzęta.Co jest z tym nie tak? Fakt, że autorzy przyjęli za dogmat nienaturalny sposób karmienia krów - ziarnem i nasionami (w wyliczeniach przyjęto najprawdopodobniej współczynnik konwersji paszy dla krów). Naturalny pokarm krów to trawa, liście drzew i krzewów oraz zioła leśne, a nie jak wydaje się portalowi Wegetarianie.pl: soja, kukurydza czy zboża! Autorzy tekstu przyjęli również za fakt nie podlegający dyskusji przemysłowy chów zwierząt.

Ile jadła można uzyskać z tego samego obszaru, gdy zwierzęta karmimy naturalnie czyli trawą?
Joel Salatin zarządzając holistycznie z tego obszaru (4ha) uzyskuje:

  • 3,000 jaj*
  • 1,000 brojlerów *
  • 80 kur rosołowych*
  • 900 kg wołowiny
  • 1100 kg wieprzowiny
  • 100 indyków
  • 50 królików
* Kury dostają również ziarno
Z tego obszaru można wyprodukować (odejmując kury i jajka) 6,800,050 kcal żywności. Przeciętny człowiek potrzebuje rocznie 720 000 kcal (365 dni w roku x 2000 kcal). Dzieląc łączną ilość kalorii z tego terenu przez roczne zapotrzebowanie na kalorie wychodzi nam około 9 osób. 9 osób, które będzie dobrze wyżywione, żywnością bogatą w kwasy omega 3 i pełnowartościowe białko. Do tego dochodzi wartość odżywcza kości i organów(nie uwzględnionych w wyliczeniach). Proszę to porównać z soją, pszenicą i kukurydzą i ich wątpliwymi "wartościami" odżywczymi...

Dość istotną sprawą o której twórcom wegetariańskiego wyliczenia się jakby "zapomniało" są nawozy. W jaki sposób soja, pszenica czy kukurydza będzie nawożona bez zwierząt? Mocą wegetariańskiego pozytywnego myślenia czy nawozami sztucznymi?


To jednak temat na osobny wpis...

Dużo informacji zawartych w tym wpisie pochodzi z książki "The Vegetarian Myth: Food, Justice and Sustainability". Jeśli jesteś wegetarianinem i myślisz, że Twoja dieta jest bardziej etyczna, zdrowsza i dobra dla planety koniecznie przeczytaj tą książkę - rozwieje Twoje złudzenia. Autorka książki Lierre Keith przez 20 lat była weganką.

P.S. Nie jestem przeciwny wegetarianom, ale sam nie jestem i mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał być.

Odpowiadając na zadane mi pytanie zacytuję Lierre Keith i niegrzecznie odpowiem pytaniem na pytanie:
"Jak "ekolog" może żywić się roślinami jednorocznymi uprawianymi w monokulturze?"
Kolejna porcja wegetariańskich mitów już wkrótce.

A Ty co o tym myślisz? Zapraszam do gorącej dyskusji :)

Drzewa paszowe

Jako, że wielu Czytelników tego bloga posiada zwierzęta roślinożerne (lub chce je posiadać) postanowiłem napisać coś więcej o różnych drzewach, które można wykorzystywać jako paszę dla tychże zwierząt. Pisząc roślinożerne mam głównie na myśli krowy, konie, kozy, owce i króliki.


Zdjęcie zrobione przez Aleksandrę Majdę w Bieszczadzkim Parku Narodowym. Krowa mogła chodzić po danym fragmencie parku dość swobodnie, jednak przez dłuższą chwilę żerowała na liściach i gałęziach tego młodego krzewu.


Zwykle najdroższym (bo najtrudniejszym do uzyskania) składnikiem paszy jest białko. Zwierzęta roślinożerne potrzebują go by rosnąć (czytaj by stać się mięsem) czy dawać mleko/wełnę/futro/skóry. To, że białko jest drogie dobrze widać na przykładzie cen roślin paszowych (dane orientacyjne):
  • żyto (konsumpcyjne) - 310-350zł/tona , zawartość białka 12%
  • pszenica - 455 zł/tona, zawartość białka - 12,5%
  • groch - 800 zł/tona, zawartość białka - 22%
  • soja - 1350 zł/tona, zawartość białka - 36%
Równie cenne są pasze bogate w tłuszcze z racji tego, że dostarczają zwierzętom niemal dwa razy więcej energii niż węglowodany.

Żywienie zwierząt roślinożernych tego typu paszami (nasionami roślin jednorocznych) nie jest jednak ani permakulturowe, ani dla zwierząt szczególnie zdrowe. Czym zatem te zwierzęta karmić? Najlepiej roślinami wieloletnimi. Wymienię tutaj tylko kilka drzew, które dobrze nadają się jak pasza dla zwierząt.


  1. Karagana syberyjska - zawartość białka w liściach 18-19%. Wiąże azot
  2. Morwa biała - liście mogą stanowić do 60% diety przeżuwaczy i do 40% diety królików. Plony liści 25-30 ton/ha. Zawartość białka w pędach i liściach 16-39% (im młodsze liście tym więcej białka)
  3. Wierzba zawartość białka w liściach 15%, liście są bogate w cynk i magnez.
  4. Topola zawartość białka w liściach 10-13%
  5. Oliwnik wąskolistny 18,6% białka i 6,6% tłuszczu. należy do tej samej rodziny, co rokitnik zwyczajny, zatem wysoce prawdopodobne, że również liście zawierają nienasycone kwasy tłuszczowe omega Wiąże azot
Podane wartości białka i tłuszczu dotyczą suchej masy danej rośliny.

Jednym z czynników ograniczających stosowanie drzew jako jedynego źródła paszy jest wysoka zawartość tanin w liściach drzew. Choć taniny przyczyniają się do gorszego przyswajania azotu z pokarmu, to również negatywnie wpływają na rozwój niektórych pasożytów wewnętrznych. Mogą mieć zatem ogólnie pozytywny wpływ na zdrowie zwierząt.

Inne drzewa/krzewy o których źródła wskazują, ze mogą być dobrym źródłem paszy dla zwierząt roślinożernych:
  • Kolcolist zachodni - wiąże azot z powietrza, bardzo dobre przyrosty.
  • Rokitnik zwyczajny - jego łacińska nazwa po starogrecku oznacza lśniący koń. Dodawanie koniom do paszy liści lub owoców rokitnika poprawia zdrowie zwierząt i wygląd sierści. Wiąże azot z powietrza.
Żywienie zwierząt liśćmi drzew i krzewów jest szczególnie pożądane w lipcu i sierpniu, gdyż w miesiącach tych wydajność pastwiska spada głównie z powodu zbyt małej ilości opadów deszczu. Drzewa z reguły posiadają głębszy system korzeniowy, co umożliwia im dostęp do pokładów wody niedostępnej dla traw.

Drzewa są integralną częścią każdego projektu permakulturowego. Często wykorzystuje się je w projektowaniu Keyline oraz jako wiatrochrony. O innych funkcjach jakie mogą pełnić żywopłoty z drzew możesz przeczytać pod tym linkiem.

A Ty co o tym myślisz? Znasz może jeszcze jakieś drzewo/krzew, które dobrze się nadaje na paszę dla zwierząt roślinożernych?

Aktualizacja 1
Dęby zawierają 5-6% białka w liściach.
Jałowce zawierają około 8% białka w igłach.

piątek, 26 marca 2010

Droga świnia!

We wcześniejszych wpisach o agroleśnictwie pisałem, że karmienie świń kasztanami byłoby rzucaniem pereł przed wieprze, bo 1 kg kasztanów w sklepie kosztuje około 8-9 zł, a 1 kg pszenicy czy kukurydzy niecałą złotówkę. Okazało się, że nie miałem racji.

Dlaczego?

Ponieważ najdroższe szynki świata są robione właśnie ze świń karmionych kasztanami. Przykładowa cena za 14-15 funtową szynkę to 262 $. Przekłada się to na cenę około 760 zł za 6,5 -7kh szynkę.

Całkiem dobrze można również zarobić na świniach "wykańczanych" na żołędziach. Za takiego wieprzka w Nowym Jorku uzyskują 1000 dolarów. Średnia cena skupu żywca wieprzowego w USA to trochę ponad 2$ za kg. Przyjmując, że wieprzek waży 110 kg, można uzyskać z niego prawie 5 razy większy przychód, niż z "konwencjonalnego". Koszt wyhodowania wieprza kończącego na żołędziach to 200$. Zysk zatem wynosi 800$.

Świnie oprócz tego, że tuczą się w lesie, to jeszcze udowodniono, że ich obecność przyspiesza wzrost i zdrowie drzew oraz jest dobra dla lasu i bioróżnorodności. Świnie zżerają oprócz żołędzi jeszcze pędraki, gryzonie, runo, grzyby... okazało się również, że łakome świnie niektórych żołędzi nie pogryzą dobrze - tak naturalnie skaryfikowane żołędzie dużo lepiej kiełkują a młode dęby szybciej rosną. W przypadku sadu kasztanowego świnie zjadają myszy, gryzonie, kasztany zakopane przez te myszy (które mogą być źródłem chorób), szkodliwe słonkowce kasztanowcowe (rodzaj chrząszczy).

Jak w przypadku wszystkich zwierząt żyjących na pastwisku ważne jest odpowiednie zarządzanie tymi zwierzętami - świnie nie są wyjątkiem. Zwykle daje się im kilka tygodni w roku, by wybiegały się w lesie.

Dlaczego świnie karmione kasztanami osiągają takie ceny?
Ponieważ mają lepsze właściwości smakowe i odżywcze oraz są odpowiednio marketingowane.


W momencie gdy niemal skończyłem pisać artykuł znalazłem linka do szynki za około 400 $ za kilogram. Tak, niemal 1200 zł za kilogram! Ta szynka jest ze świń z wolnego wypasu, ale świnie kończą również na żołędziach.

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, to zapewne zainteresuje Cię również:
Jak zarobić na lesie zanim drzewa dorosną?

Jak stworzyć przyjazną dla środowiska i niemal nieśmiertelną plantację drzew?

Zdjęcie pochodzi z tej strony, na zasadzie fair use.

A Ty co o tym myślisz?

czwartek, 25 marca 2010

Permakultura i leśne ogrody cz.8 - Jak rosną korzenie i jak to wykorzystać?

"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu" przysłowie to dotyczy  zarówno cech charakteru człowieka jak i tego co dzieje się w innym miejscu zwykle dla nas niewidocznym - pod ziemią. W tym wpisie skupię się na korzeniach roślin, konkretnie na tym, jak nasze działanie może przyczynić się do tego, że nasze drzewa i krzewy owocowe będą się miały silny i rozbudowany system korzeniowy.
Popularne wyobrażenie dotyczące systemu korzeniowego przedstawia, że korzenie są mniej więcej odbiciem tego co jest "na górze". Sam nawet padłem ofiarą tego uprzedzenia robiąc jeden z rysunków do mojej książki "Ogród bez chemii"
Popularne, choć nieprawdziwe wyobrażenie dotyczące systemu korzeniowego przeciętnego drzewa

W rzeczywistości system korzeniowy drzew znacznie się różni od tego naszego wyobrażenia. Zwykle wyglądają bardziej jak ten z tego obrazka:

System korzeniowy drzewa

Większość korzeni jest na głębokości do 90 cm. Sięgają natomiast daleko poza zasięg korony drzewa. Im uboższa gleba, tym rozleglejszy system korzeniowy drzewo/krzew musi posiadać. Jeśli korona drzewa ma promień 2 metrów, to korzenie tego drzewa na ubogiej, piaszczystej glebie będą dochodzić do 6 a w skrajnych przypadkach do 14 metrów od pnia drzewa! Powodem dla którego drzewo, czy krzew rozbudowuje tak mocno system korzeniowy jest poszukiwanie substancji mineralnych i wody.

Teraz gdy wiemy dlaczego i jak korzenie rosną możemy tą wiedzę wykorzystać. 
Wykorzystywanie wiedzy  zacząć należy od oceny gleby na której przychodzi nam sadzić drzewa i krzewy owocowe. Zwykle w Polsce jest to uboga gleba. Możliwe, że tej gleby nawet jeszcze nie ma, bo dopiero co skończyliśmy budować dom. W takim przypadku ważne jest odpowiednie nawożenie roślin. Często stosowany jest obornik, czy kompost. Jest to zachowanie dobre i racjonalne - jakby nie było gleba jest tak uboga, że drzewko nie będzie dobrze rosło bez dodatku łatwo przyswajalnych substancji mineralnych. W tym celu sypiemy obornik (niektórzy też wkopują, ale tego nie polecam)  wokół drzewka/krzewu.

Wszystko niby ok.

Otóż nie do końca. Drzewo (dalej przyjmijmy, że będzie to jabłoń) rozwija swój system korzeniowy po to by pobierać substancje mineralne z gleby. Jeśli zatem większość tych substancji mineralnych jest przy pniu, to jaką drzewo ma potrzebę by inwestować w  rozległy system korzeniowy? W takim przypadku, gdy skończą się składniki mineralne w nawozie roślina pozostanie ze słabym systemem korzeniowym - będzie więc polegać na naszym ciągłym dokarmianiu. Zwiększa to koszta i nakład pracy.
 
Jak zatem mamy aplikować nawozy jeśli musimy?

Część dajemy bezpośrednio w miejscu gdzie będzie dostępny dla rośliny, część zaś w miejscu, gdzie będzie musiała się "trochę wysilić", czytaj stworzyć odpowiednio rozbudowany system korzeniowy. Z czasem nawozić będziemy dalej i dalej od pnia jabłoni.

Kolejna sprawa jaka się wiążę z korzeniami to dostęp do wody. Jeśli cały czas podlewamy drzewo blisko pnia,  to jaką motywację ma drzewko do tego, by rozbudowywać swój system korzeniowy? Żadną - przecież woda zawsze jest w tym samym miejscu...

Z podlewaniem jest jeszcze ten problem, że często ludzie podlewają równomiernie wokół jabłonki. W ten sposób przyzwyczajają korzenie, że woda zwykle jest przy powierzchni gleby. Drzewa nie wytwarzają wtedy głęboko sięgających korzeni, które mogłyby dosięgnąć wód gruntowych. Jeśli zatem musimy podlewać drzewka, to róbmy to raczej rzadziej niż częściej, na stosunkowo małym obszarze i bardzo obficie.

A Ty co o tym myślisz?

środa, 24 marca 2010

Jak zabezpieczyć gospodarstwo przed pożarem? Cz.1

Pożar to jedna z bardziej niszczycielskich sił w środowisku naturalnym. Również w Polsce pożary przyczyniają się do cierpienia i śmierci dużej ilości ludzi. Sprawę będę rozpatrywał pod katem projektowania domu i gospodarstwa, a nie pod katem nie dawaniu małym dzieciom zapałek...

Zauważyłem, że wiele osób lubiących kontakt z naturą buduje się w lesie. To bardzo przyjemne miejsce do mieszkania. Niestety jest to zarazem dość niebezpieczne miejsce do mieszkania. Zwłaszcza jeśli jest to bór suchy, plantacja sosny zwyczajnej lub w mniejszym stopniu bór świeży. Przyczyną tego niebezpieczeństwa nie są jednak dziki czy zbójcy a pożar.

Wiele osób nie uświadamia sobie, że w młodym kilkunastoletnim letnim lesie jest kilkadziesiąt ton paliwa na ha. W przypadku pożaru koron drzew sytuacja może być naprawdę nieciekawa. Najlepszym sposobem by się zabezpieczyć jest zwiększenie ilości wody na naszej posesji. Na szczęście możemy coś z tym zrobić - dzisiaj opiszę jedną metodę.

Pierwszym sposobem, by zmniejszyć zagrożenie pożarowe jest posadzenie żywopłotu od strony potencjalnego pożaru (czyli lasu). Nie powinien być to jednak byle jaki żywopłot a żywopłot z rośliny, która cechuje się wysoką wilgotnością - wierzba do tego celu nadaje się idealnie. Już 2 metrowy pas wierzby znacznie zredukuje tempo rozprzestrzeniana się ognia oraz pochłonie dużą część promieniowania cieplnego.
2 metrowy pas wierzby nie sprawi jednak, że zatrzymamy pożar stulecia - do tego będziemy potrzebować również innych strategii i większą ilością rzędów wierzby.

Wierzba wbrew propagandzie nie jest paliwem, które dobrze się pali. Gdy rośnie jest niemal całkowicie niepalna. W ten sposób można osłonic nie tylko budynki gospodarcze, ale również:

  • sad
  • pastwisko
  • plantacje drzew
  • fragment lasu
Ważne jest, by wiedzieć, że nie wystarczy w lesie posadzić pas wierzby, by zabezpieczyć jakiś fragment przed pożarem. Równie ważne jest by między lasem a pasem wierzby była spora (kilkudziesięciometrowa przestrzeń) z małą ilością paliwa - jednym z lepszych pomysłów jest wykorzystanie tej przestrzeni jako pastwisko.

Oto przykład jak człowiek dzięki wycięciu drzew uratował swój dom. Za wycięcie drzew był oczywiście prześladowany prawnie i finansowo przez państwo... Teraz rozumiecie dlaczego napisałem książkę Zlikwiduj drzewo, czyli jak pozbyć się drzewa, którego urzędnicy nie pozwalają Ci wyciąć?

Znalazłem również poradnik na temat stosowania drzew w celach przeciwpożarowych. Dotyczy warunków australijskich, ale i tak warto go przeczytać.


Przeczytaj również wpis

Zasady projektowania produktywnego żywopłotu cz.1

A Ty co o tym myślisz?

wtorek, 23 marca 2010

Jak uzyskać darmową zgodę na wycięcie drzewa na które nas nie stać lub na które nie dostaliśmy zezwolenia? Zabójczy kompost

Ostatnio opublikowane zostało kilka wpisów teoretycznych. Dziś powrócę do praktycznych rozwiązań:
Jak uzyskać darmową zgodę na wycięcie drzewa na które nas nie stać lub na które nie dostaliśmy zezwolenia?

Tekst pochodzi z mojej publikacji "Zlikwiduj drzewo, czyli jak pozbyć się drzewa, którego urzędnicy nie pozwalają Ci wyciąć"
Książkę napisałem dla pieniędzy oraz by pomóc wszystkim ludziom, którzy muszą pozbyć się drzewa. Moja wolnościowa dusza nie znosi tego, gdy właściciel terenu nie może nim zarządzać wedle swej woli. Zresztą niektóre drzewa przynoszą więcej strat dla środowiska niż korzyści - wszystko zależy od kontekstu.

"Zarządzanie zdrowiem drzew poprzez kompost.
Każdy z ogrodników zapewne słyszał jak dobry dla ogrodu jest kompost. Jak zatem miałby zabić drzewa?
Proces kompostowania to tlenowy rozkład materii organicznej przy udziale organizmów żywych. Do tego by proces kompostowania zachodził potrzebne są następujące składniki:

1.Tlen
2.Woda
3.Węgiel
4.Azot

Nas w tym momencie interesuje stosunek węgla do azotu (C to symbol węgla, N to symbol azotu)... "Idealny" stosunek węgla do azotu, to jak 25:1. Zapewnia on, szybki, najbardziej ekonomiczny (bez strat azotu) oraz bez przykrych zapachów proces powstawania kompostu. Jeśli węgla jest więcej, to proces kompostowania spowalnia, jeśli natomiast stosunek węgla do azotu, jest wyższy, to następują jego straty do atmosfery. Z reguły powoduje to również powstawanie przykrego zapachu.
Proporcje węgla ( C ) do azotu (N) w poszczególnych materiałach:
Materiały bogate w węgiel:
Karton 350:1
Łęty kukurydzy 75:1
Odpady od owoców 35:1
Liście 60:1
Gazety 175:1
Łupiny od orzeszków ziemnych 35:1
Igliwie sosen 80:1
Trociny 325:1
Słoma 75:1
Zrębki drzew 400:1
Drewno 400:1

Materiały bogate w azot:
Mocz 0,8 :1
Kurzeniec 7:1
Lucerna 12:1
Koniczyna 23:1
Fusy kawy 20:1
Odpady kuchenne 20:1
Odpady ogrodnicze 30:1
Ścinki traw 20:1
Siano 25:1
Obornik 15:1
Wodorosty morskie 19:1
Resztki warzyw 25:1
Chwasty 30:1
Jeśli chcemy aby drzewo zaczęło chorować- interesują nas tylko materiały bogate w azot (o niskim współczynniku węgla do azotu). Najlepszym materiałem zdaje się być kurzeniec (odchody kurze zmieszane ze ściółką).
Co należy zrobić?
Obłożyć kurzeniec wokół pnia drzewa. Jako, że materiał ten zawiera dużo azotu, bakterie i inne organizmy glebowe będą potrzebować węgla, by dokonał się proces kompostowania. Jako, że nie ma żadnego łatwo dostępnego źródła węgla, organizmy glebowe będą "pobierać" go z pnia. Najpierw przyczyniając się do uszkodzenia kory. Kora natomiast stanowi jakby "skórę" drzewa – to główny sposób w jaki drzewo chroni się przed atakami patogenów (chorobotwórczych grzybów, bakterii, wirusów) dodatkowo umożliwi to łatwy dostęp s
zkodnikom owadzim. Drzewo z chorą korą zacznie szybko chorować. Proces ten można przyspieszyć oddając mocz na kurzeniec znajdujący się pod drzewem:) Kopczyk wok
ół pnia powinien mieć wysokość około 40 cm. Jeśli proces ten chcemy rozpocząć zimą najlepiej przykryć nasz kopczyk minimum 20cm warstwą słomy. Ważne jest by nie mieszać słomy z kurzeńcem, gdyż słoma zawiera dużo węgla – organizmy glebowe zużyją to "łatwiej strawne" źródło węgla najpierw, co sprawi, że cały proces będzie wolniejszy. Słoma w tym przypadku służy za izolację.
Po 3 miesiącach należy zmienić zawartość kopczyka, na nowy kurzeniec, gdyż stary zużył już większą część azotu. "Zużyty" kurzeniec będzie dobrym nawozem do warzywnika. Już w tym momencie drzewo powinno pokazywać oznaki stresu i początki chorób. Zrobienie nowego kopczyka sprawi, że drzewo na pewno zachoruje, a chore drzewo można wyciąć bez opłat..."

Z tego sposobu można wyciągnąć jeszcze taką lekcję: Ściółka czy ta bogata w azot, czy uboga nie powinna przylegać do pnia krzewów i drzew, gdyż grzyby/bakterie mogą "pomylić" martwą materię organiczną z tą żywą.

O przykładzie jak wykorzystać kompost do celów grzewczych przeczytasz pod tym linkiem.

A Ty uważasz, że jestem zły przyczyniając się do niszczenia drzew?

poniedziałek, 22 marca 2010

Czy ludzie powinni jeść ziarno?

Czy ziarna są zdrowe?
Jednym z głównych powodów dla którego uważa się permakulturę za zabawę dla garstki hobbystów czy miłośników bardzo alternatywnego stylu życia jest to, że trudno przestawić się z uprawy zbóż na drzewa (jak np. kasztan jadalny, czy kasztan chiński).

Wpis ten nie będzie dotyczył jednak tego czy jest to łatwe czy może trudne.
Wpis dotyczyć będzie tego czy zboża są naturalnym pokarmem dla ludzi.

Zacząć należy od spostrzeżenia, że każdy niemal organizm (a nawet wirus, czyli "organizm" który nie należy do świata żywego) chce przekazać swoje geny. U ludzi objawia się to chęcią posiadania dzieci, u zwierząt posiadaniem potomstwa, u drożdży poprzez pączkowanie, u roślin poprzez między innymi wydawanie nasion.

Każdy organizm chce się zatem rozmnożyć (przekazać geny), często jednak interesy poszczególnych gatunków są ze sobą sprzeczne - rozmnożenie się królików nie sprzyja rozmnażaniu traw. Jakby nie było większa ilość królików sprawi, że trawy będą zżerane bardziej i nie będą w stanie wytworzyć nasion.
Jeszcze łatwiej zaobserwować konflikt interesów na przykładzie królik - wilk. Bycie zjedzonym przez wilka bardzo skutecznie przeszkadza w przekazywaniu swoich genów królikowi;) Dlatego wszystkie organizmy na Ziemi wykształcają jakiegoś rodzaju mechanizmy by bronić się przed byciem zjedzonym przez inne organizmy.

Dla królików takim mechanizmem jest dobry słuch i szybkość ucieczki. Co mają jednak zrobić organizmy, które uciekać nie mogą, jak np. rośliny? Przystosowują się do bycia jedzonym. Czasami nawet "zjadacze" są wykorzystywani. Jednym z takich przykładów są jabłka - jabłoń produkuje smaczne dla dzików owoce, które jesienią są przez te dziki zżerane. Nasiona, które są dobrze zabezpieczone (min. przed działaniem soków żołądkowych) przechodzą przez przewód pokarmowy dzika w większości bez szwanku. Nie dość, że zwierzę rozprzestrzenia nasiona jabłoni po dużym terenie (terytorium dzika), to jeszcze nawóz - odchody dzika zapewniają młodej jabłonce dobry start. Jest to sytuacja typu win-win (wygrany-wygrany), korzysta każda strona.

Istnieją również rośliny, które nie wytwarzają owoców. Jak zatem one zabezpieczają się przed zjedzeniem? Jednym z takich sposobów jest uczynienie nasion niestrawnymi/niesmacznymi/trującymi. Sposób ten często wybierają trawy i rośliny strączkowe. Ziarna i nasiona, które często uprawiamy zawierają takie substancje szkodliwe dla człowieka jak:
  • kwas fitowy
  • gluten
  • lecytyny
  • inhibitory trypsyny
  • fazyna
Spożywanie nieprzetworzonych ziaren zbóż i roślin strączkowych jest dla zdrowia szkodliwe. Znane są przypadki śmierci po zjedzeniu niedogotowanej czerwonej fasoli. Już 3 niedogotowane czerwone fasolki mogą wywołać bardzo nieprzyjemne dolegliwości żołądkowe.

Można by rzec, że przecież możemy te ziarna/nasiona gotować, piec, fermentować, stosować ługi... Oczywiście te procesy zmniejszają szkodliwość tych produktów. Jednak należy sobie zadać pytanie:

Jak ludzie dawno, dawno temu dokonywali tego typu obróbki?
Podpłomyki teoretycznie mogły być robione przed wynalezieniem naczyń glinianych. Jak jednak wymoczyć i gotować rośliny strączkowe bez naczynia? Najstarsze ślady istnienia naczyń glinianych szacuje się na 11 tys. p.n.e.
Wynalazek fermentacji (piwa, nie tofu) to kwestia ostatnich 6 tys. lat. Fermentowanie tofu trwa trwa z rok, dwa. Trudno przypuszczać, że działo się to w skórzanej sakwie...
Przechowywanie tego typu żywności też nastręcza problemów, jeśli nie ma się naczyń glinianych.

Wynika z tego wyraźnie, że spożywanie nasion traw i roślin strączkowych to bardzo nowy wynalazek. Przez większą część naszej ewolucyjnej historii (około 2 miliony lat) nie żywiliśmy się nasionami traw i roślin strączkowych. Wynalazek ognia (300-400 tyś lat temu) bardzo zmienił nasze nawyki żywnościowe, jednak
nie na tyle, że zaczęliśmy jeść ziarna.

Dopiero początek cywilizacji (czyli rolnictwa i ceramiki) umożliwiło kilku cwaniakom zmienienie naturalnych nawyków żywnościowych ludzi. Tylko dzięki rolnictwu mogły powstać nadwyżki żywności, które umożliwiły utrzymywanie ludzi nie zajmujących się bezpośrednio produkcją żywności - rzemieślników, wojowników i klasy próżniaczej. Reszta, czyli wojny i choroby cywilizacyjne to już tylko konsekwencja tego.

Nowocześni łowcy-zbieracze powinni swoją żywność zdobywać z leśnego ogrodu.
Sam od dzisiaj przechodzę na tzw. dietę jaskiniowca. Będę Was informował o postępach.
A Ty co o tym myślisz?

niedziela, 21 marca 2010

10 przykładów jak jakość żywności wpływa na zdrowie człowieka i zwierząt.

Łowcy-zbieracze cieszą się dobrym zdrowiem. Może warto byłoby wyciągnąć wnioski i zmienić naszą dietę?

Nasz nowy Czytelnik Jacek Kobus napisał na swoim bardzo ciekawym blogu wpis pt. Dobrobyt.

Autor podkreśla fakt, że jednostki o słabych genach jeszcze 100 lat temu zostałyby w procesie doboru naturalnego usunięte - nie miałyby szansy doświadczyć alergii, bo tego po pierwsze by tego nie dożyły (zmarłyby w młodym wieku) a po drugie nikt nie potrafił diagnozować alergii.


W tym punkcie zgadzam się z Autorem, śmiertelność niemowląt z powodu chorób była bardzo wysoka. W niektórych społecznościach niemowlęta poddawano oględzinom i testom. Jednostki wybrakowane albo ginęły podczas testu lub chwilę po nim - jak w Tybecie (jeszcze kilkadziesiąt lat temu) albo dzieci chore od razu zabijano - jak w starożytnej Sparcie. Uzasadnieniem takiego postępowania było twierdzenie, że jeśli dzieci nie przeżyją testu (np. zanurzenia w lodowatej wodzie tuż po urodzeniu) to i tak nie poradzą sobie dalej w tym trudnym świecie. W starożytnej Sparcie mieli inną motywację - upośledzone czy chore dziecko stanowiłoby brzemię, którego to totalitarne państwo nie chciało/mogło dźwigać.


Nie rozważania nt. traktowania noworodków jednak są tematem dzisiejszego wpisu. Po krótkiej dygresji wróćmy do wpisu Pana Jacka Kobusa...

Główną tezą artykułu (przynajmniej tak ją zrozumiałem) i puentą jest:
Nie żywność zatem powinniście Państwo o swoje dolegliwości obwiniać, tylko własne geny, które w razie głodu i tak zostałyby przez Naturę brzydko bardzo mówiąc, w pierwszej kolejności wybrakowane…

Z tym stwierdzeniem jednak zupełnie się nie zgadzam. Dlaczego?
Ponieważ dieta ma ogromny wpływ na zdrowie. Oto tylko kilka przykładów:
  1. Dieta bogata w węglowodany proste (cukier, biała mąka, ziemniaki) charakteryzuje się wysokim indeksem glikemicznym. To zaś powoduje wzrost zachorowania na cukrzycę typu drugiego.
  2. Dieta ludzi współczesnych w 70% opiera się o węglowodany. Człowiek przez większa część swojej ewolucyjnej historii był wszystkożerny - zwykle węglowodany stanowiły mniejszy procent diety. Hominidy jedzą mięso od około dwóch milionów lat - dieta oparta o zboża i rośliny strączkowe to kwestia co najwyżej 10000 lat.
  3. Dieta uboga w nienasycone kwasy tłuszczowe omega 3 a bogata w nienasycone kwasy omega 6 sprzyja powstawaniu chorób degeneratywnych i stanów zapalnych.
  4. Przypadki osteoporozy są najczęstsze w krajach o dużym spożyciu mleka.
  5. U osób nie spożywających produktów pochodzenia zwierzęcego czasami występuje niedobór witaminy B12
  6. Wraz z przejściem systemu żywnościowego z opartego na zbieractwie i łowiectwie do rolnictwa obniżał się średni wzrost ludzi.
  7. Myszy karmione kukurydzą GMO mają niższa płodność i wydają na świat mniej młodych niż ich nie karmione GMO siostry.
  8. Warzywa i owoce "nieekologiczne" często zawierają więcej wody niż warzywa i owoce ekologiczne.
  9. Kury karmione żywnością ekologiczną znosiły o 28% więcej jajek.
  10. Żywność ekologiczna zawiera więcej witamin i mikroelementów.
Czy nadal ktoś myśli, że jakość żywność nie ma wpływu na zdrowie?

Jaka zatem jest alternatywa czy mamy porzucić nasze pola i zacząć szukać korzonków po lasach?
Nie, nasza dieta ma być bardzo różnorodna, uboga w przetworzone węglowodany i ma przypominać dietę do której człowiek się przystosował. Nie przez 10 tyś lat a przez 2 miliony. Moim zdaniem idealnym sposobem na produkcję zdrowych warzyw i owoców jest leśny ogród.

A Ty co o tym myślisz?

sobota, 20 marca 2010

Dlaczego nawozy sztuczne są niepożądane w gospodarstwie permakulturowym

Zapewnienie roślinom potrzebnych im substancji mineralnych to jedna z kluczowych kwestii, gdy chcemy osiągnąć sukces w jakiejkolwiek produkcji rolnej. To fakt bezdyskusyjny.

Różnią się jednak sposoby sprawiania, że te rośliny zaspokajają swoje potrzeby. Pozwoliłem podzielić te sposoby na 3 grupy. Wiem, że cholernie upraszczam sprawę i używam stereotypów, ale mam nadzieję, że będzie to pomocne.

Przy tak dużej skali erozji wodnej nic dziwnego, że pola trzeba nawozić i nawadniać.
I W rolnictwie konwencjonalnym jeśli jakieś rośliny wykazują np. objawy niedoboru azotu to nawozi się je np. mocznikiem. Na podstawie doświadczenia, cen rynkowych i wiedzy naukowej dawkuje się często nawozy z wyprzedzeniem (np. w czasie siewu). Często stosuje się nawozy sztuczne.

II Zaopatrywanie roślin w pierwiastki w  rolnictwie ekologicznym wygląda podobnie. Dochodzą jeszcze takie czynniki jak zwracanie dużo większej uwagi na płodozmian i stan życia glebowego. Nie wykorzystuje się tzw. nawozów sztucznych. W przypadku stwierdzenia niedoboru azotu u roślin użyje się jakiegoś ekologicznego nawozu bogatego w azot np. obornika czy mączki z krwi.


III Rolnictwo permakulturowe zwraca dużo większa uwagę na życie glebowe, chcemy ciąć koszty i stać się samowystarczalni - dlatego jeśli pojawią się objawy niedoboru azotu u roślin to przycinamy żywopłot z wiążących azot roślin lub stosujemy ściółkę z roślin bogatych w azot. Na przyszłość zapamiętujemy, że w danym miejscu wystąpił niedobór azotu - dobrze jest w okolicy posadzić jakąś roślinę, która tego azotu będzie dostarczać.

Wymieniony wyżej podział jest dużym uproszczeniem. Duża część rolników konwencjonalnych również dba o życie glebowe stosując np. EM . Rolnicy ekologiczni i konwencjonalni stosują rośliny wiążące azot - głównie jednak te jednoroczne. Rolnik permakulturowy wykorzystuje także obornik. Chodzi o odpowiednie położenie akcentów.

 Obornik koński - dobre źródło "ekologicznego" azotu.
Sam nie miałbym problemu ze stosowaniem nawozów sztucznych np. do rekultywacji terenu po kopalni odkrywkowej. Czasami trzeba użyć np. nawozów fosforowych, żeby roślina (np. drzewko) w ogóle się przyjęło - często na glebach skrajnie zdegradowanych grzybów mikoryzowych jeszcze nie ma i nie ma odpowiednich warunków do ich istnienia.

Czy zatem powinno się stosować nawozy sztuczne w gospodarstwie permakulturowym? Może na samym początku  mogą być one bardzo pomocne. Jednak jeśli chcemy mieć zdrowe produkty albo marketingować naszą żywność jako zdrową to dużo łatwiej będzie to robić jeśli na pytanie klienta "Czy używacie chemii albo nawozów sztucznych?" Będzie można odpowiedzieć "Nie". Nawet jeśli ma się bardzo bogatą wiedzę nt. nawożenia to dla przeciętnego klienta:

nawozy sztuczne =  chemia = zło

Zadaj sobie pytanie, czy znasz jakiegoś konsumenta (niezwiązanego z rolnictwem) i zadaj mu pytanie: "Czy jeśli cena jest taka sama to wolisz jeść warzywa do produkcji których użyto nawozy sztuczne, czy warzywa do których użyto nawozy ekologiczne?"

Zmienianie świadomości klienta (że nawozy sztuczne mogą być dobre) zajęłoby mnóstwo czasu.Zadaj sobie takie pytania:
  • Ile czasu zajmie Ci przekonywanie 1 klienta?
  • Ile czasu zajmie Ci przekonywanie 30 klientów?
  • Ile wtedy będziesz zarabiać na godzinę? 
  • Czy Twoje umiejętności przekonywania/manipulacji/wywierania wpływu/sprzedaży są na tyle wysokie, że uda Ci się tego dokonać bez odstraszania klienta?

Opisany model oczywiście dotyczy przypadku gdy chcesz sprzedawać bezpośrednio i sam zgarniać działkę pośredników. W przypadku gdy sprzedajesz do hurtowni to nie ma to praktycznie żadnego znaczenia.

Po co jednak kopać się z koniem, jak można kopanie konia wykorzystać?

W artykule tym nie wspomniałem jeszcze nawet takich kwestiach jak zanieczyszczenie środowiska i Peak Oil.
Zdjęcia dzięki uprzejmości Wikipedii.

A Ty co o tym myślisz?