poniedziałek, 22 marca 2010

Czy ludzie powinni jeść ziarno?

Czy ziarna są zdrowe?
Jednym z głównych powodów dla którego uważa się permakulturę za zabawę dla garstki hobbystów czy miłośników bardzo alternatywnego stylu życia jest to, że trudno przestawić się z uprawy zbóż na drzewa (jak np. kasztan jadalny, czy kasztan chiński).

Wpis ten nie będzie dotyczył jednak tego czy jest to łatwe czy może trudne.
Wpis dotyczyć będzie tego czy zboża są naturalnym pokarmem dla ludzi.

Zacząć należy od spostrzeżenia, że każdy niemal organizm (a nawet wirus, czyli "organizm" który nie należy do świata żywego) chce przekazać swoje geny. U ludzi objawia się to chęcią posiadania dzieci, u zwierząt posiadaniem potomstwa, u drożdży poprzez pączkowanie, u roślin poprzez między innymi wydawanie nasion.

Każdy organizm chce się zatem rozmnożyć (przekazać geny), często jednak interesy poszczególnych gatunków są ze sobą sprzeczne - rozmnożenie się królików nie sprzyja rozmnażaniu traw. Jakby nie było większa ilość królików sprawi, że trawy będą zżerane bardziej i nie będą w stanie wytworzyć nasion.
Jeszcze łatwiej zaobserwować konflikt interesów na przykładzie królik - wilk. Bycie zjedzonym przez wilka bardzo skutecznie przeszkadza w przekazywaniu swoich genów królikowi;) Dlatego wszystkie organizmy na Ziemi wykształcają jakiegoś rodzaju mechanizmy by bronić się przed byciem zjedzonym przez inne organizmy.

Dla królików takim mechanizmem jest dobry słuch i szybkość ucieczki. Co mają jednak zrobić organizmy, które uciekać nie mogą, jak np. rośliny? Przystosowują się do bycia jedzonym. Czasami nawet "zjadacze" są wykorzystywani. Jednym z takich przykładów są jabłka - jabłoń produkuje smaczne dla dzików owoce, które jesienią są przez te dziki zżerane. Nasiona, które są dobrze zabezpieczone (min. przed działaniem soków żołądkowych) przechodzą przez przewód pokarmowy dzika w większości bez szwanku. Nie dość, że zwierzę rozprzestrzenia nasiona jabłoni po dużym terenie (terytorium dzika), to jeszcze nawóz - odchody dzika zapewniają młodej jabłonce dobry start. Jest to sytuacja typu win-win (wygrany-wygrany), korzysta każda strona.

Istnieją również rośliny, które nie wytwarzają owoców. Jak zatem one zabezpieczają się przed zjedzeniem? Jednym z takich sposobów jest uczynienie nasion niestrawnymi/niesmacznymi/trującymi. Sposób ten często wybierają trawy i rośliny strączkowe. Ziarna i nasiona, które często uprawiamy zawierają takie substancje szkodliwe dla człowieka jak:
  • kwas fitowy
  • gluten
  • lecytyny
  • inhibitory trypsyny
  • fazyna
Spożywanie nieprzetworzonych ziaren zbóż i roślin strączkowych jest dla zdrowia szkodliwe. Znane są przypadki śmierci po zjedzeniu niedogotowanej czerwonej fasoli. Już 3 niedogotowane czerwone fasolki mogą wywołać bardzo nieprzyjemne dolegliwości żołądkowe.

Można by rzec, że przecież możemy te ziarna/nasiona gotować, piec, fermentować, stosować ługi... Oczywiście te procesy zmniejszają szkodliwość tych produktów. Jednak należy sobie zadać pytanie:

Jak ludzie dawno, dawno temu dokonywali tego typu obróbki?
Podpłomyki teoretycznie mogły być robione przed wynalezieniem naczyń glinianych. Jak jednak wymoczyć i gotować rośliny strączkowe bez naczynia? Najstarsze ślady istnienia naczyń glinianych szacuje się na 11 tys. p.n.e.
Wynalazek fermentacji (piwa, nie tofu) to kwestia ostatnich 6 tys. lat. Fermentowanie tofu trwa trwa z rok, dwa. Trudno przypuszczać, że działo się to w skórzanej sakwie...
Przechowywanie tego typu żywności też nastręcza problemów, jeśli nie ma się naczyń glinianych.

Wynika z tego wyraźnie, że spożywanie nasion traw i roślin strączkowych to bardzo nowy wynalazek. Przez większą część naszej ewolucyjnej historii (około 2 miliony lat) nie żywiliśmy się nasionami traw i roślin strączkowych. Wynalazek ognia (300-400 tyś lat temu) bardzo zmienił nasze nawyki żywnościowe, jednak
nie na tyle, że zaczęliśmy jeść ziarna.

Dopiero początek cywilizacji (czyli rolnictwa i ceramiki) umożliwiło kilku cwaniakom zmienienie naturalnych nawyków żywnościowych ludzi. Tylko dzięki rolnictwu mogły powstać nadwyżki żywności, które umożliwiły utrzymywanie ludzi nie zajmujących się bezpośrednio produkcją żywności - rzemieślników, wojowników i klasy próżniaczej. Reszta, czyli wojny i choroby cywilizacyjne to już tylko konsekwencja tego.

Nowocześni łowcy-zbieracze powinni swoją żywność zdobywać z leśnego ogrodu.
Sam od dzisiaj przechodzę na tzw. dietę jaskiniowca. Będę Was informował o postępach.
A Ty co o tym myślisz?

25 komentarzy:

  1. Bardzo sie ciesze ze publikujesz posty tak czesto:) Co do diety jaskiniowca - gdyby wyrzucic z niej mieso i jajka pozostaje ci Raw Diet, czyli tzw surowa dieta. Jeszcze bardziej zdrowsza.

    OdpowiedzUsuń
  2. To dobry, stały temat do 'Wolnego strzelca'.
    Jeśli dasz radę w miarę często podawać swój jadłospis, to byłaby to cenna informacja dla ewentualnych naśladowców. Przy okazji miałbyś dodatkową motywację, by wytrwać w diecie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Jola

    Co jest dobre na krótką metę dieta surowa albo głodówka chociażby nie jest dobre na dłuższą metę - brak wit b12, odpowiedniego białka, różnych kwasów tłuszczowych...

    Na świecie nie było jeszcze żadnej chociażby wegańskiej nie mówiąc o witariańskiej cywilizacji. Dlatego nie uważam, że taka dieta jest dobra.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę chyba przesadziłeś ze szkodliwością glutenu. Jest on niebezpieczny głównie dla małych dzieci (gdzieś do roku), które mają słabo rozwinięty układ traw. i dla ludzi z wrodzoną nietolerancją, dla większości populacji jest to bardzo wartościowe i pożywne białko. Co do reszty - nie wypowiadam się, bo nie znam się za bardzo na dietetyce. Ciekawa sprawa z tą fasolą. Dodałbym z tego typu ciekawiostek kwestię ziemniaków - zjedzenie większej ilości surowych lub półsurowych wywołuje, oprócz rozstroju trawiennego, wysoką gorączkę i halucynacje.

    OdpowiedzUsuń
  5. @WM/jola: nie do końca jest tak, że surowe rośliny nie zawierają B12. Trochę jestem w temacie (wege). Oczywiście same rośliny nie są źródłem B12, bo jej nie syntetyzują, ale niektóre gatunki (nie wiem dokładnie, na pewno chodzi o jakąś zieleninę - sałata? szpinak?) żyją w symbiozie z bakteriami na powierzchni liści, które produkują duże ilości tej witaminy - więc jak najbardziej można stąd mieć B12, byle nie myć zbyt dokładnie i nie wygotowywać - raw food właśnie byłoby tu dobrym rozwiązaniem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno nie zagladalem, ogrom ilosci nowych postow mnie przerosl :)

    Mała uwaga: czytaj swoje posty przed publikacja. O ile w komentarzach nikomu chyba to nie przeszkadza, to jednak wpis na blogu jest trescia "wyzszego" rzedu i przynajmniej mnie strasznie raza takie kwiatki jak:
    "że każdy niemal każdy organizm"
    "Jak ludzie dawno, dawno temu ludzie dokonywali"
    itp. plus troche niegramatycznosci :)

    Bron Boze nie odbieraj tego osobiscie, po prostu uwazam ze wartosciowe tresci musza byc podane w staranny sposob, odpowiedni do ich wysokiej wartosci :) Szczegolnie, że raz napisany post będzie czytany przez wielu przez lata :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @panika2008
    Gluten szkodzi wielu ludziom, ciekawy link, polecam przeczytać:
    http://www.marksdailyapple.com/gluten-celiac-disease/

    Witamina B12 występuje naturalnie w żywokoście lekarskim i spirulinie (takim bardzo wartościowym, słodkowodnym glonie). Jednak na pewno w tym pierwszym są to ilości zbyt małe, by mógł on stanowić poważne źródło tej witaminy. Żywokost coś tam zawiera, że ludzie nie powinni go stosować wewnętrznie a zwłaszcza bez nadzoru doświadczonego zielarza/lekarza.

    B12 powstaje w końcowym odcinku przewodu pokarmowego człowieka. Niestety za daleko, by mogła być wchłonięta. Jeśli by nawozić warzywa korzeniowe przekompostowanymi odchodami i by się potem ich nie myło, no na pewno dostarczy się sporej ilości B12 ;). No ale kto by tak chciał? Gdzieś też czytałem, ze to mocno przereklamowane źródło jest.

    W grzybach np. shitake jest również B12.


    Kolega mi mówił, że u niego w internacie (w liceum) kiedyś postanowili się najeść surowych ziemniaków, żeby wcześniej na święta Bożego Narodzenia pojechać do domu. Zadziałało podobno. Oficjalna wersja: w internacie widocznie był jakiś wirus lub zatrucie pokarmowe:)

    @Azzie
    Zawsze czytam przed opublikowaniem. Teraz (jak mi zwróciłeś uwagę) przeczytałem ponownie i się aż przeraziłem... Wkrótce (pewnie kwestia około 3 miesięcy) myślę, że zatrudnię jakąś asystentkę, która będzie również zajmować się poprawianiem tekstów.

    @Wszyscy
    Sam przez około rok byłem wegetarianinem. I to z gatunku tych bardzo nawiedzono-nietolerancyjnych :)

    Zboża (poza ceną oczywiście) nie mają naprawdę żadnych korzyści dla konsumenta. Inne grupy żywności stanowią lepsze źródło witamin/mikroelementów/substancji leczniczych.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa sprawa-nigdy nie patrzylem na to z tej strony ale z ewolucyjnego punktu widzenia te 10 tys lat to rzeczywiscie niezbyt wiele.Z roslinami straczkowymi cos moze byc na rzeczy-z tego co wiem w starozytnosci raczej nie cieszyly sie one dobra slawa-szczegolnie bob ktory uwazany byl za "pokarm zmarlych"-nie jadali go ani kaplani egipscy ani pitagorejczycy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mała uwaga odnośnie bobu. To nie był "pokarm zmarłych", tylko coś w rodzaju tabu: pitagorejczycy np. wierzyli, że dusze zmarłych wcielają się w nasiona bobu na jakimś etapie swojej wędrówki (nie był on zatem pokarmem zmarłych, tylko zmarłymi we własnych ich osobach!). Tabu zakazywało nie tylko zjadania, ale też jakiegokolwiek uszkadzania bobu. Wedle legendy Pitagoras zginął, kiedy uciekając przed swoimi mordercami znalazł się na skraju pola bobu - i nie odważył się nań wkroczyć, żeby świętych roślin nie uszkodzić...

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja prosty człowiek myślałem, że kapłani nie jedli bobu, żeby nie tracić autorytetu (puszczanie bąków może taki efekt przynieść;)

    OdpowiedzUsuń
  11. @piotr34

    Ciało człowieka jest bardzo dobrze przystosowane do życia. Niestety "software" jest z epoki kamienia łupanego;) Dlatego tak trudno ludziom się opanować z jedzeniem. Natura nas stworzyła do tego by jeść do oporu (a nawet więcej) jak jest jedzenie, bo później będzie chudy okres.

    Realia współczesne są takie, że żremy (za przeproszeniem) do oporu a chude czasy nigdy nie przychodzą!
    Boska Wola często o tym wspomina.:)

    @Boska Wola

    Przypomniało mi się Elvis zmarł można powiedzieć z przeżarcia - na kibelku. Miał zawał serca spowodowany zatwardzeniem. No ale jak się o 2 w nocy budzi i prosi kucharkę o przygotowanie kanapki z masłem orzechowym i bananem smażonym w karmelu, to czego można się spodziewać?

    OdpowiedzUsuń
  12. To się już i Katarzynie II wcześniej przytrafiło... Choć bananów ani masła orzechowego raczej nie próbowała.

    OdpowiedzUsuń
  13. E tam, Elvis oprocz tego sie koszmarnie faszerowal narkotykami i napewno to mialo duzy wplyw, chociaz oczywiscie zawal byl przyczyna bezposrednia.

    Dieta z ograniczona iloscia weglowodanow i ziaren jest fajna, ale niestety droga - jesli do tego chce sie tez jesc organiczne mieso bez dodatkow.
    Przecietna cena to co najmniej 100% wiecej, niestety.

    Dochodzi tez kwestia blonnika: taka czerwona fasola ma go ok. 30% a potem ida rozne pelnoziarniste produkty. Mozna niby ugotowac sobie zupe-krem ze szpinaku albo brokulow, ale przeciez codziennie sie tego jesc nie da.. podobnie jak sliwek ;)

    Najtansz ei najzdrowsze odzywianie uprawial moj przyjaciel bedac w Belize 2 miesiace: ryby lowili sobie sami z morza, na targu kupowali swieze tropikalne owoce i warzywa. Tylko, ze nie kazdy mieszka w Belize.

    Ale szczegolow jadlospisu chetnie poslucham, bo mnie sie juz powoli wyczerpuje inwencja odnosnie gotowania bez uzycia mąki, pieczenia etc.

    OdpowiedzUsuń
  14. @Boska Wola
    Ciekawe :)

    @Nina

    Wkrótce coś o diecie jaskiniowca i przepisy na wolnym strzelcu opublikuję...

    Rzeczywiście to będzie drożej. W chwili obecnej organicznych produktów nie będę kupował, bo:

    -w Gnieźnie nie ma żadnego sklepu ze zdrową żywnością
    -pierwszy z dwóch rolników, któremu mogę zaufać jeszcze mięsa i jajek nie produkuje, a drugi nie produkuje jajek i mięsa ekologicznego.

    Ci w tropikach to mają dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  15. WM:
    no ba. ale kazdy kij ma dwa konce: w klimacie tropikalnym, gdzie zarcia w brod, nie trzeba sie martwic o ogrzanie chlupy zima etc. nie rozwinela sie zadna zaawnasowana cywilizacja - imho nie mieli po prostu motywacji do tego, zeby sie wysilac...

    OdpowiedzUsuń
  16. @ Nina
    Polecam naleśniki z mąki gryczanej i nadzieniem szpinakowo-drobiowym z curry i sosem beszamelowym .

    Gryka urośnie tam gdzie nie uda się pszenica , ani jęczmień czy żyto . Przy okazji pszczoły mają dużo pożytku .
    To samo dotyczy szarłatu .
    Cedric

    OdpowiedzUsuń
  17. Cedric gryka też zboże :) w sosie beszamelowym mąka jest. Nie mniej pomysł smaczny. W diecie jaskiniowca podstawa diety to takie produkty jak:
    -mięso
    -jajka
    -warzywa
    -owoce
    -orzechy

    Czy członkowie "zaawansowanej cywilizacji" zachodu są szczęśliwsi? Takie mocno offtopicowe pytanie...

    OdpowiedzUsuń
  18. Podobno najszczęśliwsi na świecie są mieszkańcy Kostaryki. Jakiś czas temu "Onet" się rozpisywał. Więc jednak tropiki, ale... sąsiedni Honduras, Gwatemala, Panama itp. - daleko w rankingu, za to tuż za słoneczną Kostaryką jakieś smutne klimatycznie Danie, Szwajcarie, Kanady, więc to raczej nie klimat! Autorzy z "Onetu" robili co mogli, żeby ukryć jedyną między sąsiednimi państwami a Kostaryką różnicę: po prostu to jest najbardziej "biały" kraj regionu. Zapewne dostrzeżenie tego faktu jest rasizmem, tak? No trudno...

    OdpowiedzUsuń
  19. Odnośnie witaminy B12:

    http://www.living-foods.com/articles/b12issue.html

    'According to Marieb's 'Human Anatomy and Physiology', vitamin B12 can be destroyed by highly alkaline and highly acid conditions. This assumes that the B12 in meat would be easily destroyed because the hydrochloric acid in our stomachs during the digestion of meat is highly acidic. This may explain why meat-eaters are just as likely to have a B12 deficiency as vegans - even though their diet contains vitamin B12. '

    'If a person is healthy and on a healthy vegan, high-percentage raw food diet and does not habitually over-eat, wrongly combine their foods and abuse their bodies generally, and is able to obtain quality produce and utilise fasting quite regularly I would suggest that t is unlikely that they will develop B12 deficiency symptoms providing their intestinal flora was not previously deranged. '

    Witamina B12 nie toleruje kwaśnego środowiska w żoładku, a właśnie takie mamy podczas trawienia mięsa. I jeśli jesteśmy na zdrowej, bogatej w świeże owoce i warzywa diecie - niedobór witaminy B12 nam nie grozi.

    OdpowiedzUsuń
  20. @Boska Wola
    Może to jest jakiś ideał - biała "cywilizacja", południowe podejście do życia? Nie powiem, życie w tropikach wydaje się być pociągające.

    @Jola
    Dzięki za linka Jola człowiek uczy się całe życie.

    Nie mniej weganizm w naszym klimacie wydaj mi się marnotrawstwem (w permakulturowym sensie) - tyle jest zwierząt, które można produktywnie wykorzystać.
    Czytałaś może mój wpis o czynnikach ograniczających plony?

    http://permakulturnik.blogspot.com/2009/12/jak-kultura-moze-wpynac-na-ograniczenie.html

    Można wiedzieć, czy jesteś weganką i jeśli tak, to z jakich powodów?

    OdpowiedzUsuń
  21. Przeczytałam Twój post. Na temat jedzenia, optymalnej diety pod względem zdrowotnym czy może i ekonomicznym można by długo dyskutować. Spodobało mi się to zdanie: 'Podsumowując wegetarianie i mięsożercy są sobie potrzebni i wspierają się nawzajem:) Dokładnie jak w naturalnych, zdrowych ekosystemach:)'

    Jednakże, ja na dietę patrzę z punktu widzenia zdrowia. Tylko i wyłącznie. Nie będę zjadać czegoś tylko dlatego, że coś się zmarnuje - a wiadomo że w naturze nic się nie marnuje, jak tylko człowiek nie przeszkadza:)

    Ja jestem witarianką, czyli na surowej diecie w około 80% - tak na marginesie Wojtek, surowych ziemnaków to nie uwzględnia:)

    Moje decyzje dotyczące diety zostały podjęte na podstawie faktów, dotyczących plusów diety surowej i minusów ‘tradycyjnej’ diety.

    Zabawny Paul Nison nt Raw Diet - filmik na youtube:
    http://www.youtube.com/watch?v=jLN0JI_9jXk

    Dlaczego nie jem mięsa??? Link dla zainetersowanych:
    http://www.rawfoodexplained.com/why-we-should-not-eat-meat/

    Dlaczego nie piję mleka??? Link dla zainetersowanych:
    http://www.notmilk.com/kradjian.html

    I życzę wszytkim zdrowia:))))))

    OdpowiedzUsuń
  22. O surowe ziemniaczki, to Ciebie nie podejrzewam :) Zresztą w diecie jaskiniowca też ich nie ma.

    Dwa ciekawe linki o weganach i wit. B12. Dane wskazują, że jednak weganie mają mniej wit b12 niż nie weganie:
    http://beyondveg.com/billings-t/comp-anat/comp-anat-7b.shtml#B-12%20in%20vegan%20diets

    W tym linku (na dole) opisany jest doświadczenie na weganach, którzy mieli anemię. Zgodzili się wziąć udział w eksperymencie - mieli pić wodny roztwór swoich własnych odchodów:

    Direct coprophagy: a reliable (vegan?) B-12 source

    Note: this section may be considered to be in poor taste--both figuratively and literally--by some readers. It is included here for completeness, and in the event certain (extremist) fruitarian/veg*ns might be interested in experimenting with a vegan (?) source of vitamin B-12 that is truly radical in character.

    B-12 produced in, but cannot be absorbed from, the human colon. The human colon contains bacteria that produce vitamin B-12, and fecal matter is a rich source of B-12. This raises the question of whether B-12 can be absorbed from the colon. From Herbert [1988, p. 852]:

    In one of the less appetizing but more brilliant experiments in the field of vitamin B-12 metabolism in the 50s, Sheila Callendar (7) in England delineated that colon bacteria make large amounts of vitamin B-12. Although the bacterial vitamin B-12 is not absorbed through the colon, it is active for humans. Callendar studied vegan volunteers who had vitamin B-12 deficiency characterized by classic megaloblastic anemia. She collected 24-h stools, made water extracts of them, and fed the extract to the patients, thereby curing their vitamin B-12 deficiency. This experiment demonstrated clearly that 1) colon bacteria of vegans make enough vitamin B-12 to cure vitamin B-12 deficiency, 2) the vitamin B-12 is not absorbed through the colon wall, and 3) if given by mouth, it is absorbed primarily in the small bowel.

    Herbert et al. [1984] collected the 24-hour fecal output from 6 men. They found that the (24-hour) total fecal output contained ~100 mcg of total corrinoids, of which only ~5 mcg was true B-12 (the remainder being analogues). (Note: see Mozafar [1994] for a table of B-12 levels in manure, feces, soil, sludge, etc.) Given this, the work of Callendar mentioned above could be taken to suggest that the true B-12 in the feces (if reingested and passed back through the small bowel) would be absorbed, despite the substantial amount of analogues present.

    Any takers? Further, the daily output of ~5 mcg versus the RDA/RDI of 1-2 mcg suggests that a direct coprophagy level (i.e., reingestion of feces) of 20-40% of output will meet requirements for B-12. Might this qualify as the only truly reliable, vegan (?) source of B-12? Will coprophagy be the next fad among certain fruitarian extremists? (Obligatory warning: coprophagy, and the handling of feces, is unsafe and increases the risk of transmission of parasites and diseases. Coprophagy is not recommended.)

    http://beyondveg.com/billings-t/comp-anat/comp-anat-7c.shtml

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzięki, poczytam. Aczkolwiek mam wrażenie, że aby zdobyć prawdziwą odpowiedź musiałabym sama przeprowadzić badania...ale naukowcem nie jestem:) Pozostaje zdrowy rozsądek i selekcja źródeł na podstawie których podejmuje się decyzje.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Raw-diet to porazka, wymysl szarlatanow naszej epoki. Ta dieta jest zdrowa tylko wg tychze szarlatanow, ktorzy ja agresywnie promuja. Tymczasem zadna znana nam cywilizacja zbieraczy-lowcow nie zywi sie wylacznie surowymi roslinami.

    Tylko czlowiek jest na tyle zdegenerowanym gatunkiem, ze polityka/przekonania/wymysly z sufitu wziete/ideologia potrafia przeslonic mu anatomie/fizjologie. Ocenia sie, ze Homo ma 2-2.5 lat i zywi sie miesem (padlina, a nastepnie tym co upolowal) od tysiecy pokolen. Mozna oczywiscie tego nie przyjmowac do wiadomosci i uznac, ze spadek jaki odziedziczylismy po tych licznych pokoleniach mnie nie dotyczy, ale skutki beda oplakane.


    Sugeruje przeczytac ponizszy artykul
    http://www.beyondveg.com/tu-j-l/raw-cooked/raw-cooked-1a.shtml

    A jesli ktos ma fobie na punkcie cieplnej obrobki miesa zawsze moze zainwestowac w parowar i/lub wolnowar.

    OdpowiedzUsuń
  25. p.s.
    oczywiscie mialo byc
    "Ocenia sie, ze Homo ma 2-2.5mln lat i..." ;-)

    OdpowiedzUsuń