niedziela, 7 marca 2010

ARiMR i Ministerstwo Rolnictwa - największe w Polsce szkodniki





Żerująca szarańcza - z tego liścia dużo nie zostanie...

"Szkodniki - nazwą tą określa się organizmy, których życiowa działalność przynosi straty dla gospodarki człowieka.

Szacuje się, że straty spowodowane przez szkodniki w uprawianych roślinach sięgają około 10-15% wartości całego plonu w światowej skali.

Rodzaje szkodników

Do szkodników należą zwierzęta uszkadzające rośliny uprawne oraz zbiory tych roślin przechowywane w magazynach, spichrzach, zakładach przetwórczych, uszkadzające drzewa, krzewy leśne i parkowe, materiały drewnopochodne, materiały tekstylne, książki i całe księgozbiory, produkty spożywcze itd. Do szkodników należą niektóre gatunki nicieni, ślimaków, wijów, roztoczy oraz owadów (grupa najliczniejsza) a z kręgowców głównie gryzonie.

Szkodniki oprócz oczywistych szkód jakie wywołują, to znaczy oprócz uszkadzania i zniekształcania różnorodnych części roślin i w efekcie znacznego często obniżenia plonu (nierzadko powodują zamieranie roślin), przenoszą czasem również czynniki chorobotwórcze - szkodliwe wirusy, bakterie lub grzyby.

Za masowe pojawianie się szkodników, odpowiedzialna jest w dużym stopniu uprawa jednego gatunku rośliny na dużej powierzchni (monokultura) a także intensyfikacja rolnictwa."
Wikipedia


ARiMR (Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa) to organ zajmuje realizowaniem wielu rozporządzeń i ustaw Ministerstwa Rolnictwa. Głównie w dziedzinach takich jak rozdzielanie środków unijnych i krajowych. Pilnuje, czy rolnik nie kantował na powierzchni zgłaszając wniosek o dopłaty.*


Pozyskanie dopłat uzależnione jest w dużej mierze od tego, czy utrzymujemy ziemię w tzw. "dobrej kulturze rolnej". Do tego by sprawdzić, czy rzeczywiście jest kultura czy tej kultury na wsi nie ma :) Innymi słowy sprawdza, czy na wsi jest kultura, czy jest wiocha :D W swojej pracy ARiMR wykorzystywane są takie instrumenty inwigilacji jak:

  • zdjęcia satelitarne
  • armia urzędników (sezonowo dochodzi do kilkunastu tysięcy)
  • studenci i praktykanci
Jak w większości urzędów w Polsce tak i tam panuje prywata i kolesiostwo. Można nawet o tym poczytać na forum ARiMRu :-D np. tutaj.

Napiszę trochę o tej kulturze, bo przecież kultura to ważna sprawa - bez kultury jest chamstwo :) a chamom się pieniążki nie należą. Widać w tym momencie wyraźną rolę ARiMRu - kulturotwórczą. Gdyby nie ARiMR ludzie na wsi, a raczej ich uprawy byłyby całkiem niekulturalne a naród by nam schamiał...

Teraz opiszę trochę o tej kulturze. Wiemy już, że ARiMR dba o kulturę. No ale jak my, zwykli chłopo-robotnicy mamy wiedzieć co to kultura? Na szczęście z pomocą prostym ludziom przychodzi Ministerstwo Rolnictwa (MR). Ładnie opisano, co jest kulturalne w jednym z rozporządzeń M. Właściwie to napisano w niej o tym, jakie minimalne wymagania trzeba spełnić, by być zaliczonym w poczet ludzi kulturalnych a co się z tym wiążę dostać eurodopłaty.
W rozporządzeniu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 12 marca 2007 w sprawie minimalnych norm, można przeczytać (fragment):

§ 5. 1. Plantacje zagajników o krótkiej rotacji (CN ex 0602 90 41) oraz wieloletnie plantacje trwałe wykorzystywane na cele energetyczne uznaje się za utrzymywane zgodnie z normami, jeżeli:

1) są utrzymywane w stanie niezachwaszczonym;

2) zbiór roślin z plantacji następuje maksymalnie w cyklu:

a) ośmioletnim -- dla plantacji zagajników o krótkiej rotacji (CN ex 0602 90 41),
b) czteroletnim -- dla wieloletnich plantacji trwałych;

Wytłuszczenie moje. Przypomnę nowym Czytelnikom, że własne dzięki chwastom można sprawić, że rośliny, normalnie żyjące 60-80 lat (leszczyny) mogą w 600 roku życia dawać dobre plony drewna. Jednocześnie plantacja wierzby (która naturalnie żyje około 100 lat) utrzymywana w "dobrej kulturze rolne"j po 20-30 latach nadaje się tylko pod topór i cholera wie co jeszcze - trzeba pozbyć się jakoś tych korzeni...

Gleba po takiej plantacji utrzymywanej w "dobrej kulturze rolnej" zwykle to pustynia. Taką kulturalną plantację można nawozić osadami z oczyszczalni ścieków, które posiadają takie "dobrodziejstwa" jak ołów, kadm, czy rtęć. Można to robić, byle nie były przesadzać z ilością zanieczyszczeń, jakie się do gleby wprowadza... To wszytko można robić i uprawa nadal jest utrzymywana w "dobrej kulturze rolnej".
Nie daj Bóg jednak, żeby urzędas (czy satelita) zobaczył na Twoim polu w dużej ilości mniszka lekarskiego, czy inne dynamiczne akumulatory, które natura sama "wysyła", żeby naprawić glebę. W takim przypadku można stracić dopłaty, albo nawet zostać "poproszonym" o ich zwrot.


Glebę należy ukulturalniać (pozbywając się chwastów) stosując takie kulturalne narzędzia jak herbicydy, glebogryzarkę. Na mniejszą skalę można latać z motyczką i "hakać" chwasty. W pierwszym przypadku kultura jest duża, bo rolnik używa nowoczesnych, kulturalnych metod. W drugim, już troszkę mniej, no ale przecież trening aerobowy jest również ważny w kulturystyce.

Ogólnie pewnie MR chodziło, o to, żeby Polska podążała drogą zrównoważonego rozwoju. Jaki jednak to jest rozwój, jeśli firmy przemysłu chemicznego i produkujące maszyny rolnicze nie zwiększają zysków i się nie rozwijają? No żaden, więc dlatego mamy prawo jakie mamy...


Na ile procent można określić straty spowodowane tymi dwoma pasożytami? Trudno określić, choć te kilkanaście tysięcy osób zatrudnione w ARiMRze dużo mówi. Warto zauważyć, że straty bezpośrednie to tylko część strat. Cytując jeszcze raz definicję szkodnika trzeba pamiętać o fragmencie "..przenoszą czasem również czynniki chorobotwórcze - szkodliwe wirusy, bakterie lub grzyby." Stonka ziemniaczana to szkodnik pasożytujący na nielicznej grupie roślin. ARiMR i MR to szkodnik bardziej przypominający skrzyżowanie szarańczy z pijawką - zżera wszystko co zielone i spija krew z każdego roznosząc przy okazji bakcyla "dobrej kultury rolnej"...


Piosenka Kazika o parlamencie, ale... Myślicie, że ogień dojdzie do MR? Co Warszawiacy? Popiół czasami jest dobrym nawozem :)

*Z ciekawostek podam, że greccy rolnicy złożyli kiedyś wnioski o dopłaty bezpośrednie na grunty, których powierzchnia przekraczała łączną powierzchnię lądową Grecji (z lasami, rzekami, parkami narodowymi, górami i obszarem zajętym pod zabudowę włącznie:)

3 komentarze:

  1. Ogólnie cała unijna Wspólna Polityka Rolna to jeden wielki bezsens. Dzięki temu w Afryce europejskie mleko w proszku jest tańsze, niż mleko prosto od tamtejszej krowy. Z naszych podatków finansujemy więc dopłaty dla europejskich rolników po to, byśmy mogli kupować od nich drożej np. cukier (trzcinowy jest tańszy, ale trzeba promować nasze buraki cukrowe).

    Trzeba brać stamtąd tak dużo pieniędzy, jak tylko się da. Im wcześniej ta bzdura zbankrutuje, tym lepiej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, warto dodać, że w ten sposób niszczą afrykańskich rolników... po czym wyciągają od podatników jeszcze raz kasę na pomoc głodującym w Afryce.

    Z przesłaniem komentarza się całkowicie zgadzam.


    Mój znajomy wysiał w swojej plantacji wierzby koniczynę trochę. Ten "chwast" rośnie trochę na początku i na końcu sezonu wegetacyjnego, wiąże azot, więc w małym stopniu zwiększa plony wierzby.

    Ciekawi mnie, czy urzędnicy uznaliby to za zachwaszczenie, czy nie? Znowu decyzja należy do jaśnie pana z ARiMRu... Zakup flaszki jako wziątku pewnie zawęża mocno definicję chwastu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. SYSTEM władzy jest oparty na strachu. Poprzez wymuszanie zależnosci jednego rodzaju upraw rolniczych /dopłaty z UE/ rolnik jest przywiązywany do ziemi i obligowany na degradację tej ziemi /nawozy/ walkę /chwasty/ . Zyski z tego czerpią koncerny i zarabia na tym Służba Choroby /Zdrowia/. Od 10 lat znaczny rozrost aptek. Zwiększanie składki zdrowotnej powoduje powiekszanie chorób i protesty chorej Służby Zdrowia. Ale ten system już pęka. Idzie NOWE. Dzieki internetowi ludzie nabieraja odwagi. Nie oglądajmy TV.!!!

    OdpowiedzUsuń