Pajda chleba ze smalcem jest zdrowsza niż chleb z margaryną...
Znalazłem dzisiaj ciekawy artykuł na temat tłuszczy. Dowiedzieć się z niego można dlaczego tłuszcze roślinne promowane są jako zdrowe mimo, że takie nie są (jak zwykle chodzi o pieniądze). Pani profesor Grażyna Cichosz przedstawia kilka faktów dotyczących wpływu margaryny i smażenia potraw na oleju. Rozwiewany jest stereotyp:tłuszcze zwierzęce - złe
tłuszcze roślinne - dobre
Jak to zwykle w życiu bywa w pewnych kwestiach się z panią profesor nie zgadzam: Osobiście uważam, że stosunek omega 3 do omega 6 powinien być jak 1:1 a nie około 1:4. Mam też inne podejście do mleka niż pani profesor...
Wreszcie jednak do głównego nurtu świadomości (Gazeta Wyborcza to niestety główny nurt) docierają informacje o prawdziwym znaczeniu tłuszczu w diecie.
Polecam przeczytać ten artykuł:
My chcemy masła a nie margaryny
Polecam również przeczytać te wpisy:
Czy ludzie powinni jeść ziarno?
Dlaczego nie powinniśmy karmić zwierząt ziarnem i czym je zastąpić.
Ale ona porownuje tluszcze sztucznie utwardzane zawarte w margarynie z maslem. Tutaj wiadomo, jak to bedzie wygladac.
OdpowiedzUsuńNa dodatek te tluszcze sztucznie utwardzane (i inne przerobione przez czlowieka, jak te w batonikach etc.) nazywa "tluszcze roslinne" i przykleja im etykietke samo ZUO.
Tymczasem oliwa z pierwszego tloczenia na przyklad jest znacznie zdrowsza dla organizmu ludzkiego niz maslo, o smalcu juz nie wspominajac.
Widzisz futrzak to taka oczywistość jest w USA:) W Polsce dopiero to trafia do mainstreamu.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą pani profesor nie uwzględniła tego w jaki sposób żywione są zwierzęta. Wiele ryb karmione jest "lądową" paszą(ziarnem) co wpływa również na stosunek omega 3 do omega6. Dotyczy też to o dziwo ryb morskich przemysłowo hodowanych.
Jestem skłonny zaryzykować twierdzenie, że smalec od świni z wypasu pastwiskowego jest zdrowszy od przeciętnej oliwy z oliwek (która ma stosunek o3 do o6 jak 1: od 3 do 13). Podobnie na jakość tłuszczu w maśle czy serze wpływa karma krowy/kozy.
Blaszki miażdżycowe w 3/4 składają się z nienasyconych kwasów tłuszczowych.
Ideą wpisu (mojego) było zapoznanie ludzi z tym,że nie każdy tłuszcz jest zły, że żyjąc w Polsce też mogą jeść zdrowo, niekoniecznie jedząc tylko importowany tłuszcz. No i że smażenie pączków jest zdrowsze na smalcu (nie mówię, że zdrowe, tylko zdrowsze;)
Także podsumowując diabeł tkwi w szczegółach typu co jadła świnia, z której jest smalec i czym żywiła się krowa z której jest Twoje mleko.
A propos smażenia pączków na smalcu. Od moich miejscowych starych gospodarzy dowiedziałam się, że dawniej smażono pączki na łoju baranim lub kozim, czasem dla zwiększenia masy pomieszanym z olejem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ewa S.
Co za bełkot, po trafieniu w artkule na fragment "źródłem (...) kwasów tłuszczowych EPA i DHA o wysokiej aktywności biologicznej są tłuszcze ryb i ssaków morskich" darowałem sobie resztę. Ta pani ma bardzo mgliste pojęcie o tym, o czym pisze.
OdpowiedzUsuńDosyć oryginalne źródło utrzymania: zbieranie i sprzedaż owadów żywiących się niepożądanymi roślinami:
OdpowiedzUsuńhttp://biznes.onet.pl/poskromienie-robakow-dla-zysku,18577,3204179,1,news-detal
@Ewa
OdpowiedzUsuńDzięki za informacje.
@panika2008
Nie żebym jakimś ekspertem w tej dziedzinie był, ale wiele źródeł podaje, że w większości omega 3 w roślinach to ALA. Organizm człowieka może przekształcać ALA w DHA i EPA ale jest to dosyć niewydajny proces. Pani profesor (jak we wcześniejszym wpisie wspomniałem) nie powiedziała nic w wywiadzie o tym czym karmione są zwierzęta, z których potem pozyskujemy ten "wartościowszy" tłuszcz.
Możesz napisać panika2008 dlaczego uważasz, dlaczego ta profesurka nie ma pojęcia o czym pisze artykułu?
@Jako
Ciekawy sposób na życie :) Sam zamierzam wynajmować kozy do odchwaszczania.
@WM: chociażby dlatego, że zapomina o głównym źródle EPA, którym są algi; EPA jest dla ryb egzogenny. Poza tym konwersja EPA do DHA w organizmie człowieka nie jest wcale niewydajna, wąskim gardłem jest ALA->EPA, tyle że nie stwierdzono jak dotychczas jednoznacznie że przyjmowanie normalnych ilości ALA przy odstawieniu EPA i DHA powoduje niedobory któregokolwiek z 2 ostatnich kwasów... tak więc to, co pisze ta pani, to są półprawdy wynikające ewidentnie z jej ignorancji.
OdpowiedzUsuńDzięki panika2008. Rzeczywiście jakby się zastanowić to chyba żadne zwierzę nie produkuje omega3. Wiesz może jakie ilości trzeba by spożywać żeby tych alg była wystarczająca ilość?
OdpowiedzUsuńJak tylko będę miał możliwość to zamierzam spożywać tego typu wodorosty - wcześniej tylko myślałem o mikroelementach zawartych w nich a teraz mnie jeszcze o omega3 uświadomiłeś...
Masz jakieś namiary na dobre źródło?
Wojciech:
OdpowiedzUsuńspirulina. ja sobie zamawiam online, bo w sklepach raz ze w pigulach (a te sie zle przyswajaja) a dwa, ze drogie jak diabli.
zamawiam stad:
OdpowiedzUsuńhttp://www.nutsonline.com/cookingbaking/powders/spirulina/organic.html
ta organiczna jak widac drozsza, ale w sumie uwazam, ze sie oplaca.
Mozna dodawac do roznych shakes, zup warzywnych i innych plynow.
Spirulinę nawet kiedyś kupowałem... Pamiętam,że miała ciekawy grzybowo-rybi smak.
OdpowiedzUsuńZ ciekawostek dodam, że wiąże azot z powietrza i nie jest technicznie rzecz biorąc rośliną... Chyba też ma B12, także dobra dla wegan.
Dostawcę będę musiał znaleźć innego, no chyba że dal każdego glonu będę musiał osobny paszport fitosanitarny załatwić ;)
Proponuję napisać na 'Wolnym strzelcu' artykuł o spirulinie: dlaczego warto, w jakiej formie (tabletki/proszek itp), w jakiej ilości, i mniej więcej za ile to można kupić (by zachęceni ludzie nie przepłacali).
OdpowiedzUsuńPrzydała by się też aktualizacja tematu 'diety jaskiniowca'. Udaje się ją utrzymać, czy nie za bardzo?
@Jako
OdpowiedzUsuńSpirulinę będę przyjmował do czasu aż nie będę jadł porządnego mięsa i jajek. Z utrzymaniem diety raczej nie jest idealnie, nie mniej znacznie ograniczyłem jedzenie chleba "razowego", ziemniaków i innych wypełniaczy. Dziś na śniadanie jadłem jogurt bałkański z wiórkami kokosowymi i truskawkami(mrożonymi). Nie można nazwać tego jedzeniem "w sezonie", nawet nie jest za bardzo "jaskiniowo" (jogurt). Uważam jednak, że fermentowane produkty są zdrowe.