poniedziałek, 11 stycznia 2010

GMO, niewygodny list i jeszcze bardziej niewygodne pytania.


Idąc śladami słynnych blogerów (jak np. Kominka) postanowiłem napisać list do jednej z firm. Moją ofiarą padł Vitalpol, której soję ostatnio kupiłem. Soja miała być zmieniona przez mnie w kotlety sojowe. Można by pomyśleć "dobrze, że Wojciech Majda dba o siebie, będzie nam mógł długo pisać wartościowy content na blogu;)"
Soja przecież jest zdrowa, no nie? Na swojej stronie internetowej Vitalpol nawet ma taką informację:
Vitalpol propaguje hasło: "warzywa strączkowe to zdrowa żywność przez cały rok!"


Jakże było moje zdziwienie gdy po powrocie do domu znalazłem na opakowaniu informację, że soja w tym opakowaniu pochodzi z Kanady. Można by pomyśleć, no i co z tego?
Już tłumaczę... W roku 2006 60% soi uprawianej w Kanadzie było soją genetycznie zmodyfikowaną (nie dysponuje nowszymi danymi). Jednocześnie Kanada nie wymaga od producentów rolnych informowania o tym, czy dany produkt zawiera rośliny GMO, czy nie. Wynika to z tego, że rząd kanadyjski, na wzór rządu amerykańskiego uznał rośliny GMO za "w zasadzie nie różne" od tych naturalnych. Plony pochodzące od roślin GMO oraz tych nie GMO są wsypywane do tych samych spichlerzy. I my to później jemy... Dlaczego nie chcę jeść roślin GMO? Ponieważ jako młody, bezdzietny człowiek zależy mi na mojej płodności.
Oto treść listu wysłanego do firmy Vitalpol dnia 10 stycznia 2010r.

"Witam,
nazywam się Wojciech Majda, jestem blogerem http://permakulturnik.blogspot.com/
Dziś zakupiłem opakowanie Waszej soi. Trochę mnie zaniepokoiło, gdy zauważyłem, że soja, którą zakupiłem pochodzi z Kanady. Według mojej wiedzy większość soi uprawianej w Ameryce Północnej jest zmodyfikowana genetycznie. W związku z tym proszę o odpowiedź na następujące pytania:

1.Czy Wasza soja zawiera soję GMO?
2.Jeśli nie, to w jaki sposób zapewniacie to, że przez przypadek nie zostanie zmieszana z soją GMO?
3.Jak upewniacie się, że soja Waszych dostawców jest sadzona jako nie GMO, skoro może dochodzić do zapylenia krzyżowego z soją GMO?

Proszę również o podanie Państwa dostawców soi.

Uprzejmie informuję, że mój meil wraz z Państwa odpowiedzią zostanie opublikowany na ww. blogu.

Z poważaniem Wojciech Majda"

Do chwili obecnej nie doczekałem się jeszcze odpowiedzi. Szczerze mówiąc się nie spodziewam... Kto wie, może ich człowiek od PR'u coś wymyśli? Co myślicie?

Jaki z tego morał? Czytajcie Drodzy Czytelnicy informacje na opakowaniu. Przed a nie po zakupie:)

Zdjęcie dzięki uprzejmości Wikipedii.

Co myślicie o nowym szablonie(wyglądzie) bloga?

16 komentarzy:

  1. Witam. :) na panskiego bloga trafilem z blogu p.Adama Dudy po wpisie w ktorym opisywal Pan idee ogrodu lesnego. Od dziecka interesuje mnie temat ogrodnictwa , wakacje na wsi :) rodzina z korzeniami rolniczymi te sprawy. Temat ekologii bardzo mnie intersuje , nie w kwestii ocieplenia klimatu - jestem bardzo sceptyczny.
    Bardzo intersowalby mnie wpis o trawniku o ktorym Pan wspomnial w ktoryms z wpisow. PRzeczytalem od wczoraj caly blog i pomysl oraz cala ideologia to wspaniale idee :) Mam troszke ziemi , ktora stoi ugorem - gleba tragiczna , systematyczne koszenie , polepsza sie , nie mniej jednak 50 cm gleby , pod nia picha :( mam kawalek ogrodka , maly sad - kilka jabloni i duzy trawnik z orzechem wloskim, kilka porzeczek, grusza obok domu.
    Rozumiem ze na ugorze budowlanym powinienm zaczac od zywoplotu - bliskosc torow - halasu ( jedna funkcja juz jest ) - brzega spadzisty ( 45 stopni ) :( poprzednie proby sie nie udaly. JAki pomysl na zywoplot - tragiczna gleba - moze byc slaozowiec ? Dzika roza ? pozdrawiam! super wszystko to sprawa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie jestem w trakcie pisania artykułu na inny temat, więc dzisiaj nie da rady, ale obiecuję jutro napisać wpis o trawniku.
    Za bardzo nie zrozumiałem o co chodzi z tymi 45 stopniami, czy chodzi o to, że rośliny się nie przyjęły? Przy takim spadku terenu zalecałbym posadzenie roślin w swale'u (jeśli jest to gleba dobrze przepuszczalna). Problemem stoków/skarp polega na tym, że gleba łatwo eroduje (więc nie jest żyzna) dodatkowo woda szybko spływa po powierzchni, więc rośliny mają zawsze niedobór wody. Polecam na żywopłot blisko torów iglaki, gdyż one będą "wygłuszać" również zimą. To jedno z nielicznych miejsc, gdzie tuja może być dobrą propozycją. Między tujami może rokitnik - wiąże azoto, więc przyspieszy wzrost tuj. Po roku dosadzić bluszcz - to zimozielone pnącze "uzupełni" luki w żywopłocie. Umożliwi to posiadanie w miarę ciekawego żywopłotu, który wygłuszy skutecznie.
    Od wewnętrznej strony sugerowałby posadzenia cisów - wolno rosną, ale dają świeże owoce w środku zimy.
    Ślazowiec będzie dobry w celach rekultywacji gleby, ale nie zapewni tak skutecznego zimą wygłuszania dźwięków.
    Również pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do trawnikow to tak wykorzystalem moj glos co to kirunku bloga :) mam nadzieje ze moze kilka porad co zrobic zima, trawnik niestety - przez ojca nawozic nie moge ( mamy 2 domy na jednej dzialce i to taka wpolnota ;/ sic ) , nie chce sie tez zgodzic na uzycie piasku ( nie rozumiem dlaczego skoro ja go pielegnuje ale raczej na jego czesci on sie znajduje, moja czesc bedzie w przygotowaniu , dobrze ze ten blog powstal). Nawozenie trawnika tez tragicznie , bo azotowo jak to azotowe , ronie jak glupia a nic specjalnego. Nawozy bardziej bogate - drogie;/ i taka bidula sobie rosnie. Niestety co do zwierzac to on sie nie zgodzi a ja obecnie nie dam tez nie dam rady. Nawoze twen trawnik popiolem z kominka ale jak Pan pisal - to sredni nawoz - chociaz trawa ma sie duzo lepiej nim zaczalem ja tak wspomagac. O trawnikach conieco czytalem ale raczej zniechecilem sie. Bardzo wyczekuje na PIP'owskie spojrzenie na sprawe trawnika.
    Od dawna tez chcialem trawnik pod jabloniami zagospodarowac - bo rosnie raczej ziele - lisciom pozwalam zgnic , gleba tam slaba byla zawsze- dookola pni wydzielic okrezne grzadki- lecz czas mi nie pozwala by podjac projekt... widze jednak ze mozna leniwie to zrobic ;) Sporadycznie sypalem wapno na snieg + popiol ostatnimi czasy. Maczka bardzo mnie zaciekawila. Moje osobiste zdanie , to by na blogu zamieszczac pewne przepisy na gildie . Widzialem ze dla jabloni bylo , sprobuje pomys wcielic w zycie.Pozdrawiam! Super sprawa. Mam nadzieje ze w przyszlosci bede mogl sie podlaczyc by cos dac temu blogowi. Uwazam ze promowanie takiego stylu zycia i myslenia to doskonala sprawa. Po co wozic salate i paic rope jezei moge miec ja w ogrodku! Logika obecnego rozwiazania jest conajwyzej mierna. Niestety biologia w rezymowej szkole to poroniona sprawa. Takiego czegos powinno sie uczyc , ale wole unikac rozwazan nad rozwiazaniami systemowymi.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe ale bzdury tam popisalem. Jak pisalem ten post mialem kilka tel. i wychodziem na zakupy :( na domiar tego kompletowalem liste, z tego co rodzinka potrzebuje :( mam tez jedno zasadnicze pytanie i mam pomysl na kolejnego postra / nie pamietam czy znalazlo sie o tym szerzej na blogu - prosilbym o szersze napisanie o braku skladnikow oddzywczych w wazywach "uprawianych" ;))) np. przez magikow z NL. Intereowal sie P. tematem terapii p.dr. Gersona ? Pozdrawiam! :)
    m.

    OdpowiedzUsuń
  5. Malo sie ostatnio krece po terenie a z botaniki jestem kiepski. Odszczepki by sie przydaly - by z zywoplotem co zawalczyc , od lat zajmuje sie Bonsai. Moge sie pochwalic pozyskaniem 3 wisni i jednej czeresni :) oraz orzecha ktory rosnie w ogrodzie ( 23 lata ) ale to za dzieciaka- szczescie mi pomoglo :) pozdrawiam! m.

    OdpowiedzUsuń
  6. mopel44 powiedział: "Bardzo wyczekuje na PIP'owskie spojrzenie"
    Dochodzę do wniosku, że mogłem pomyśleć nad lepszą nazwą:)

    Post o zawartości składników odżywczych w glebie to rzeczywiście ciekawy pomysł, dziękuję za niego.

    Co do terapii ww. dr Gersona to po pobieżnym zapoznaniu się z opisem jednej z jego książek mogę założyć, że jest ona racjonalna. Niestety nie jestem lekarzem, więc nie czuję się na siłach wypowiadać w temacie, czy dana terapia jest dobra, czy zła. Na mój chłopo-robotniczy rozum ta teoria ma to ręce i nogi..

    Bloga (a raczej autora;) będzie można wkrótce wesprzeć poprzez zakup publikacji pt:
    "Zlikwiduj drzewo, czyli jak pozbyć się drzewa, którego urzędnicy nie pozwalają Ci wyciąć."

    Istnieje również możliwość płatnych konsultacji.

    W niedalekiej przyszłości (kwestia miesiąca) nadam Instytutowi oficjalna strukturę prawną, wtedy będzie można również wpłacać darowizny.

    Jednak największym wkładem w pomoc tej stronie będzie wysłanie linków do osób, które mogą być tą ideą zainteresowane.

    Życzę dalszych sukcesów ogrodniczych. To naprawdę nie jest trudne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak dzialac na pewno nie. Tutaj nie chodzi o trud, pewien musi byc , nawet nie maly , ale przekopywanie grzadek + reszta by miec marchew jest nieekonomiczne. Zasadzenie marchwii w mini-ekosystemie i wyjecie jej to jest to!
    Co do diety - na pewno nie zaszkodzi myslalem nad taka maszynka - prezent - dla osoby ktorej nic juz nie jest w stanie pomoc, a nadzieja bedzie mile widziana.Wlasnie nie wiem jak jej odszukac w internecie a film o terapii mi sie zagubil i jakos nie sprawdzilem co mozna przez nawal obowiazkow.
    Dziekuje za zyczenia i odwzajemniam.
    Pozdrawiam:)
    m.

    OdpowiedzUsuń
  8. maszynka - mialem na mysli te prase dr Gersona. pozdrawiam.
    m.

    OdpowiedzUsuń
  9. Trudno mi oceniać, czy rzeczywiście nadzieja to dobry podarunek... Potem ponownie przychodzi rozczarowanie. Nie mniej skoro nic nie ma do stracenia? Mam nadzieję, że pomoże

    OdpowiedzUsuń
  10. Są jakieś rzetelne dowody że GO powoduje bezpłodność

    OdpowiedzUsuń
  11. http://www.againstthegrainnutrition.com/newsandnotes/2009/04/14/genetically-engineered-corn-may-cause-allergies-infertility-and-disease/

    To link do artykułu na ten temat. Referencje są na dole artykułu.

    Dodatkowym czynnikiem, który może wpływać na płodność jest zwiększona ilość pozostałości Roundup'u w uprawach odpornych na ten herbicyd. W końcu w uprawie konwencjonalnej Roundup stosowany jest tylko przed zasiewem, w uprawach "Gotowych na Roundup" rozpyla się go również na rośliny, które później jemy.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Bogdan Szymański:
    Czy chce Pan jesc produkty modyfikowane wbrew naturze , traktowane chemia ? W dodatku dostarczone przez przesiebiorstwo ktore przed nikim nie odpowiada w zadnym aspekcie swojej dzialanosci ? Ew.kary nakadanie na M. sa tak smieszne ze w gruncie rzeczy sytuacja sprowadza sie do tego co napisalem.

    @blogowicze.
    Jestem bardzo ciekaw co z tego GMO wyjdzie. Czytalem gdzies ze cala bawelna ,w jakims kraju bardzo tropikalnym, dostarczona przez M. padla w jednym roku , nie wiadomo czemu....
    Naukowcy udowadniaja ze przeszczepianie genu, tego co GMO i w taki sposob powoduje powazne zwyrodnienia roslin. Nie zglebilem jeszcze tematu , moze ktos zglebi i p.Wojciech moze uzyczy miejsca chociaz na linkownie do powaznych opracowan. To moze byc powazne i miec b.tragiczne konsekwencje :(
    pozdrawiam
    m.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeżeli chodzi o bawełne to z tego co mi wiadomo nie jest tak, że cała pada. Chodzi bardziej o to, że nie daje plonów tak wysokich jak reklamują sprzedawcy nasion. Przy dużo wyższych kosztach uprawy (na którą rolnicy się zadłużyli) robi się z tego dramat. Dodatkowym czynnikiem negatywnie wpływającym na całą ekonomikę i zdowie ludzi jest fakt, że resztki pożniwne zawierające więcej Roundupu niż normalne uprawy. Wpływa to negatywnie na zdrowie i płodność zwierząt i później na jedzących je ludzi (lub pijących mleko tych zwierząt)

    OdpowiedzUsuń
  14. o jednym przypadku czytalem. Nie mowie ze cala i zawsze. Jednak nie jest to dziwne - taka plantacja z tego jak sie ja opisuje i reklamuje to juz totalna- monokultura. Wiec nie zdziwilbym sie ...

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak. Soję "Odporną na Roundup" trzeba nawet nawozić nawozem azotowym. Normalna soja wchodzi w związki symbiotyczne z bakteriami brodawkowatymi, więc uprawiając soję nie trzeba nawozić azotem, gdyż bakterie zwiążą azot atmosferyczny. Efekt taki, że po uprawie soi ziemia była bogatsza w ten pierwiastek.
    Niestety Roundup niszczy nie tylko chwasty, ale i też te "dobre bakterie" więc soję trzeba dodatkowo nawozić (a więc płacić za to).

    OdpowiedzUsuń