sobota, 9 stycznia 2010

Dlaczego żywność GMO nie jest rozwiązaniem dla problemu głodu na świecie? I co właściwie nim jest...


Temat Monsanto i GMO wywołał lawinę (jak na skalę tego bloga;) komentarzy. Postanowiłem trochę bardziej podrążyć temat.

Wg. Monsanto rozwiązaniem problemu głodu jest uprawa żywności modyfikowanej genetycznie. Dalej będę używał skrótu GMO (z ang. Genetically Modified Organism) - Organizmy Zmodyfikowane Genetycznie. GMO mają dawać większe plony, gdyż:

1.Monsanto dobrało najbardziej produktywną odmianę danej rośliny uprawnej.
2.Dzięki wbudowaniu genu odporności rośliny na oprysk herbicydem Roundup można te rośliny opryskiwać tymże herbicydem (środkiem do niszczenia chwastów). Niszczy się chwasty, zatem rośliny użytkowe mają mniejszą konkurencję(o składniki odżywcze, wodę, światło...)
3.Dzięki np. wbudowaniu do genomu (zbioru wszystkich genów organizmu) genów bakterii Bacillus thuringiensis kukurydza GMO produkuje w każdej swojej komórce toksynę pochodzącą z ww. bakterii. Toksyna ta działa jak insektycyd (środek zabijający owady). Jeśli zatem jakiś szkodnik zacznie chrupać naszą kukurydzę, to ginie - z każdym kęsem faszeruje się większą dawką śmiertelnej trucizny.

Można by zatem powiedzieć: To rozsądne, rzeczywiście powinno zwiększyć to plony roślin. Stanowi zatem jakieś rozwiązanie w walce z głodem.

Wszystkie ww. punkty mają również inne oblicze, te nie PR-owe, by nie użyć dosadniejszego stwierdzenia, te prawdziwe.

1.Nie ma czegoś takiego jak najbardziej wydajna odmiana. Jest tylko najbardziej wydajna odmiana w danych warunkach glebowo - klimatycznych. Rośliny (zwierzęta również) pochodzące z konkretnego obszaru po dłuższym czasie (powiedzmy kwestia kilku, kilkunastu pokoleń) zaczynają przystosowywać się do lokalnych warunków klimatyczno-glebowych. Osobniki słabiej przystosowane giną lub słabiej plonują przez co nie zostają wybrane przez rolnika do wysiewu w następnym roku. To dlatego mamy tysiące odmian jabłek, gruszy, śliw, zbóż... Rośliny z laboratoriów Monsanto (i innych firm produkujących GMO) nie są w stanie być dostosowane do lokalnych warunków glebowo - klimatycznych. Tak samo jak nie da się w jednym garnku ugotować potrawy, która spełni oczekiwania tysiąca osób. Dodatkowo na przestrzeni czasu nie zachodzi proces przystosowywania się danej linii roślin do lokalnych warunków. Dlaczego? Ponieważ rolnik musi co roku kupować ziarno od Monsanto. Tak jest zapisane w kontrakcie. Monsanto nie jest w stanie wyprodukować co roku setki odmian, więc skupia się na tym ,żeby produkować odmiany najbardziej produktywne. I tu jest pies pogrzebany. Najbardziej produktywne, ale w jakich warunkach? W warunkach optymalnych, czyli właściwa wilgotność, właściwa ilość nawozów sztucznych... Jeśli jakiś z tych czynników nie jest spełniony to produktywność dramatycznie spada. Dlaczego? Ponieważ dana odmiana roślin nie jest przystosowana do konkretnych warunków klimatyczno - glebowych. Odmiany "lokalne" są bardziej przystosowane do zmiennych warunków pogodowych. Dają może mniejszy plon, ale dają stale, co roku...

2. Rośliny odporne na Roundup zawierają większe ilości jego pozostałości. Pozostałości Roundup'u są szkodliwe dla zdrowia szczurów. Jak myślisz w jaki sposób wpływa to na zdrowie ludzi? Zwierzęta zjadające resztki pożniwne chorowały i spadała im płodność.

3.Bt nie jest również neutralne dla zdrowia zwierząt. Również notuje się spadek płodności lub nawet bezpłodność. Bacillus thuringiensis była również swego czasu stosowana przez rolników i ogrodników ekologicznych. Namnażali te bakterie po czym opryskiwali pola zainfekowane szkodnikami(środek rzadko i tylko doraźnie stosowany). Niestety na skutek uprawy roślin GMO zawierający te geny owady znacznie uodporniły się na tą toksynę, przez co rolnicy ekologiczni stracili jeden z biologicznych sposobów ochrony roślin.


Jakie jest zatem rozwiązanie?

Należy patrzeć całościowo na problem biedy i głodu w państwach trzeciego świata. Jedną z głównych bolączek tych krajów (oraz praprzyczyną biedy i głodu zarazem) jest postępujące pustynnienie. Pustynnienie jest spowodowane nadmiernym wypasem bydła, uprawą roli i wycinaniem drzew na opał. Po co trzymać bydło? Ponieważ krowy robią krowie placki, które jest dobrym paliwem. Krowy zarazem uniemożliwiają regenerację drzew. Drzewa zresztą zostały wycięte z powodu potrzeby paliwa. Uprawia się w tych krajach ryż, soję, soczewicę, sorgo, proso, kukurydzę, pszenicę...

Jaki to ma ze sobą związek?
Żeby to zrozumieć trzeba się zastanowić po co biednym, głodującym ludziom w Afryce paliwo. Chyba nie dlatego żeby się ogrzać?
Potrzebują tego paliwa by gotować jedzenie. Po co w Afryce gotować jedzenie, przecież chyba nie po to, żeby się rozgrzać?
Jedzenie gotuje się dlatego, że w innym przypadku jest nie jadalne. Produkty typu soja (źródło cennego dla np. Murzynów białka) wymaga około godziny gotowania. Ryż minimum pół godziny. Do tego gotowania potrzeba paliwa, którego ciągle brak i które codziennie trzeba znaleźć poświęcając na to wiele godzin... Robią to głównie dzieci, które zamiast chodzić do szkoły, chodzą po polach szukając krowiej kupy...

Problemy pustynnienia, głodu i biedy można by rozwiązać w ogrodzie. W leśnym ogrodzie. W jaki sposób? Poprzez odpowiedni dobór roślin, które dają jadalne plony bez potrzeby ich gotowania. Takie jak (w zależności od rejonu):
Orzechy: kasztan jadalny, migdały, orzechy Macadamia,nanercz zachodni(daje orzechy nerkowca), pistacje, araukaria chilijska, pekany, orzechy włoskie, palmy kokosowe, palmy olejowe... Kilkanaście więcej
Owoce:awokado, dżakfrut, owoc drzewa chlebowego, figi, oliwki, mango, banany, daktyle pomarańcza, cytryny, ananasy... Kilkaset więcej

Z drzew da się zapewnić wszystkie składniki odżywcze potrzebne człowiekowi (wszystkie potrzebne aminokwasy, węglowodany, tłuszcze, witaminy).Zwłaszcza w klimacie tropikalnym i subtropikalnym.
Dzięki temu mamy jedzenie, nie musimy żywić krów, bo nie potrzebujemy tyle paliwa, więc i las może się zregenerować. Trzy pieczenia na jednym rożnie. To jest aż tak proste.
Jeśli ktoś z Was zna jakiegoś misjonarza pracującego w rejonie, który dotyka głód lub niedożywienie. Przekażcie mu proszę linka do tego posta, lub bezpośrednio niech wyśle do mnie meila, (znajdziesz w zakładce o mnie, po prawej). Udzielę w miarę potrzeby (oczywiście bezpłatnych) konsultacji.

Pamiętaj również proszę, że niedługo nastąpi przeprowadzka na inną domenę - nie obawiaj się przekierowania.

Zdjęcie pozyskane na zasadzie fair use ze strony http://permaculturedesigns.blogspot.com/

P.S. Wiem, że palmy to nie drzewa a trawy. Chodzi mi o funkcję

Zostaw proszę komentarz, interesuje mnie Twoja opinia.

5 komentarzy:

  1. 9-go lutego w polskim Sejmie ma być poddana głosowaniu ustawa uświęcająca sprowadzanie do Polski oraz uprawę roślin GMO. Z inicjatywy organizacji ICPPC pod wodzą Pani Jadwigi Łopaty pod koniec stycznia odbyły sie w całej Polsce spotkania posłów i senatorów z rolnikami ekologicznymi. Spotkania miały na celu uświadomienie przedstawicielom narodu czym grozi przyzwolenie na uprawę i konsumpcję roślin GMO ( głównie chodzi o kukurydzę i soję) . I ja uczestniczyłam w takim spotkaniu... Refleksja? Pan poseł miał argument nie do odparcia - siłę lobby plantatorów kukurydzy oraz hodowców wszelkiej zwierzyny rzeźnej. Smutne :(

    Eko - Wielkopolanka

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech sie Pani nie przejmuje, wolnosc wygra , predzej czy pozniej i predzej czy pozniej tych panow powiesimy .... pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. mopell44 Ty niepoprawny optymisto :D
    Ja chyba takim nie jestem. Bo czy po "obaleniu komunizmu" w 89 przyszła do nas wolność?

    @Eko-Wielkopolanka
    Niestety, interes całości narodu przegrywa z pieniążkami przekazanymi w odpowiednie ręce, odpowiednim ludziom w odpowiednim czasie.

    Jeszcze jeden powód, żeby wziąźć się do roboty (szpadla) i zasadzić z dwa kasztany chińskie i samemu robić sobie z nich mąkę i żeby na własne potrzeby jakiegoś świniaczka utuczyć.

    To tylko kwestia czasu zanim lista roślin, które można uprawiać zostanie rozszerzona. Najtrudniejszy zawsze jest pierwszy krok. Zwykle z tego powodu jest on baaardzo mały...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba jednak przyznać że jednego murzynom w Afryce nie brakuje - słońca. Najprostszym sposobem żeby zmniejszyć ilość krówek to piec słoneczny. To kopuła albo odpowiednio ułożone fragmenty folii aluminiowej, lub wypolerowanej blachy, która skupia promienie słoneczne na garnku. Takie "słoneczne ognisko" pozwala na darmowe gotowanie posiłku cały dzień - wystarczy obracać piec podążając za slońcem. Można uzyskać dostatecznie dużą temperature aby ugotować nawet warzywa wymagające całodziennego gotowania/pieczenia. O słońce najłatwiej tam gdzie najtrudniej o drewno - na pustyni czy też na sawannie. A że słońca nie trzeba przynosić, to murzynki bambo mogą chodzić do szkoły:) Problem może się pojawić gdy będą chcieli ugotować coś wieczorem, albo podczas pory deszczowej, ale zaoszczędzone w ciągu roku drewno można wtedy wykożystać. Można też zbudować system gromadzenia ciepła ze słońca, w którym skupione promienie słońca nagrzewałyby skały/mur do temperatury kilkuset stopni, tak że nawet po zmroku możnaby coś ugotowac/upiec i miec ciepłą wode. A do oświetlenia pokoju wystarczy bateria słoneczna, akumulator i żarówka. Myślenie nie boli, ale męczy, więc ludzie nie myslą. A czasami wystarczy tak jak w permakulturze popatrzeć żeby zauważyć...

    Słonecznik

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście dobry pomysł.

    "Problem może się pojawić gdy będą chcieli ugotować coś wieczorem, " - na noc i tak nie powinno się objadać;)

    OdpowiedzUsuń